Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Gorzkie chwile polskich pszczelarzy

2 sierpnia 2007
Zbiory miodu mogą być w Polsce o ponad 40 procent mniejsze niż przed rokiem. W niektórych częściach kraju ceny już teraz poszły w górę o kilka złotych za kilogram.  -To najgorszy rok, odkąd dwadzieścia lat temu zacząłem zajmować się pszczelarstwem - mówi Józef Sowulewski, wiceprezes Terenowego Koła Pszczelarskiego w Sejnach, właściciel 45 rodzin pszczelich. Zebrał on o połowę miodu mniej niż rok temu.

W podobnej sytuacji jest większość pszczelarzy w północno-wschodniej Polsce. - Zbiory z jednego ula będą w tej części kraju bardzo słabe i wyniosą od sześciu do ośmiu kilogramów - szacuje Tadeusz Sabat, prezes Polskiego Związku Pszczelarskiego. Miodu jest mniej, ponieważ roślinom zaszkodziły wiosenne przymrozki. Niekorzystny dla pszczelarstwa z Suwalszczyzny był także początek lata.

W pozostałych częściach kraju, szczególnie na południu, miodu jest więcej. Ale zbyt mało, aby utrzymać krajową produkcję na ubiegłorocznym poziomie. W tym roku wyniesie ona od 16 do 17 tysięcy ton i będzie o około 40 procent mniejsza niż w 2006 r.

Z danych Polskiego Związku Pszczelarskiego wynika, że firmy kupują miód rzepakowy za 7 zł za kilogram. W roku ubiegłym płaciły za niego 5,5 -6 zł. W sklepach miód rzepakowy może być o jeden -dwa złote droższy niż rok wcześniej.

Na razie na brak miodu nie narzeka grupa Sądecki Bartnik. -Robimy zapasy. Za dwa, trzy miesiące okaże się, czy są wystarczająco duże -mówi Janusz Krok, który w Sądeckim Bartniku odpowiada za surowiec i produkcję.

Nie jest wykluczone, że w tym roku wzrośnie import miodu. Rocznie sprowadza się do Polski ok. 4 tysięcy ton tego produktu. W tym roku import może być o dwa, trzy tysiące ton większy.

Tadeusz Sabat nie obawia się, że miód z Chin, Argentyny czy Australii wyprze z półek sklepowych rodzime produkty. Miód ten, niekiedy złej jakości, może jednak przetrzeć sobie ścieżkę na naszym rynku.

Polska należy do czołowych producentów miodu w Europie. Mimo to Polacy jedzą go znacznie mniej niż np. Niemcy. - Oficjalne spożycie w naszym kraju nie przekracza 35 dkg na osobę. To raptem połowa średniej unijnej - wyjaśnia Sławomir Bakier, prezes Stowarzyszenia Pszczelarzy Zawodowych.

Aby zachęcić nas do jedzenia miodu, stowarzyszenie przygotowało program promocyjny za ponad 683 tysięcy euro. W połowie sfinansuje go Komisja Europejska. Z budżetu krajowego pochodzić będzie 30 procent kwoty, resztę wyłożą pszczelarze i dystrybutorzy miodu. Kampania promocyjna potrwa dwa lata. Obejmie m.in. reklamy w mediach. - Dzięki programowi spożycie miodu w Polsce może wzrosnąć o 20 procent - mówi Sławomir Bakier.

Małe zbiory to niejedyny problem pszczelarzy. W Stanach Zjednoczonych, ale także w niektórych krajach Europy masowo giną pszczoły. - W Polsce do tej pory wystąpiły pojedyncze przypadki -wyjaśnia Sławomir Bakier.

Uważa on jednak, że problemu nie należy bagatelizować. Polska powinna przygotować program ochrony owadów zapylających rośliny.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę