Byli pracownicy gorzelni w Goświnowicach na Opolszczyźnie wtargnęli do zakładu, żeby uniemożliwić jego dalszą dewastację. Wyposażenie gorzelni niszczyła przez tydzień firma wynajęta przez właściciela: spółkę, wobec której toczy się śledztwo o przestępstwa gospodarcze.
Straty spowodowane dewastacją wyniosły milion złotych. Spółka Eko Handel wydzierżawiła gorzelnię prywatnemu przedsiębiorcy, który chciał rozpocząć produkcję. Wcześniej przez dwa lata byli pracownicy chronili zakład przed dewastacją. Jednak przed tygodniem wynajęta przez Eko Handel firma ochroniarska z Gdańska usunęła społecznych dozorców i rozpoczęła dewastację zakładu. - Powycinali wszystko, takie zbiorniki tu były miedziane, sześć było, powycinali wszystkie - powiedział były pracownik gorzelni Edmunt Jeżyński. - Przez dwa lata za darmo pilnowaliśmy, a w tej chwili oni weszli i wszystko zburzyli - dodał Stanisław Lejawa. Spółka Eko Handel jest winna firmie dzierżawiącej gorzelnię 700 tys. zł.
Kilkudziesięciu pracowników gorzelni wspólnie z policją dokonało lustracji zakładu. Został tak zniszczony, że jego uruchomienie nie jest już możliwe. Byli pracownicy postanowili nadal chronić zakład przed dewastacją.