Francuski sąd ukarał najsłynniejszą wyszukiwarkę na świecie Google grzywną za używanie w linkach sponsorowanych zastrzeżonych znaków towarowych. Wyrok ten może mieć poważne konsekwencje dla rynku reklamy internetowej.
Każdy internauta dobrze zna małe niebieskie i zielonkawe okienka pojawiające
się na ekranie komputera obok wyników wyszukiwania w serwisie Google. Szukając w
internecie np. tanich biletów lotniczych, wstukujemy do wyszukiwarki zwrot
"lastminute". Wyszukiwarka wyrzuca ponad sto adresów internetowych, z których
pierwszych sześć należy do firmy Lastminute.com, a pozostałe - do innych firm
mających w adresie witryny zwrot "lastminute": lastminute-express,
lastminute-direct. W niebieskich okienkach po lewej stronie widać jednak
odesłanie m.in. do polskiego serwisu turystycznego TejaTur oraz Indigo -
niemieckiego serwisu rezerwacji i sprzedaży biletów online. Są to tzw. linki
sponsorowane, jedna z form reklamy wykupionej przez klientów amerykańskiej firmy
Google Inc., właściciela wyszukiwarki. Teraz przyszłość takiej reklamy, a tym
samym i przychody wyszukiwarki, może stanąć pod znakiem
zapytania.
Absurdalny
wyrok...
Wirtualne biuro turystyczne "Bourse des Vols" we
Francji zażądało od amerykańskiej firmy Google Inc., żeby jej wyszukiwarka
przestała odsyłać internautów szukających "Bourse des Vols" do konkurencyjnych
firm. Swoje stanowisko argumentowała tym, że jej nazwa jest zarejestrowanym
znakiem towarowym. Właściciel wyszukiwarki odmówił, twierdząc, że jego francuska
filia nie ponosi za to odpowiedzialności, bo zwrot "bourse des vols" ma
charakter potoczny, a sprawa ma charakter technologiczny i problemu nie da się
rozwiązać. Sąd przyznał rację francuskiej spółce i ukarał Google Inc. grzywną w
wysokości 75 tys. euro. Właściciel "Bourse des Vols" Fabrice Dariot podkreśla,
że kara jest nieznaczna, ale decyzja sądu - spektakularna. Jej efektem ma być
sytuacja, w której po wprowadzeniu do wyszukiwarki zwrotu "bourse des vols"
użytkownik otrzymuje wyłącznie adres tej firmy oraz jej ewentualne reklamy.
Amerykanie zapowiedzieli odwołanie, ale wyrok francuskiego sądu musi być
wykonany i spółka ma na to 30 dni.
– To absurdalny wyrok,
który jest groźny nie tylko dla firmy Google Inc., ale i dla całej reklamy
internetowej – uważa Krzysztof Golonka, dyrektor zarządzający CR-Media
Consulting, były szef Internet Advertising Bureau w Polsce. – Absurd
polega na tym, że nikt nie zabroni firmom wpisywać nazw konkurencji do
słów-kluczy na swoich witrynach internetowych, ale linki sponsorowane będą już
zakazane – dodaje Golonka.
Jego zdaniem, idąc tym
tropem, należy zakazać wszelkich form reklamy internetowej towarzyszącej
wyszukiwaniu w internecie; przykładowo w tradycyjnych bannerach również
pojawiają się często reklamy konkurencyjnych
firm.
...ale głośny
Tomasz
Skalczyński, współwłaściciel wyszukiwarki NetSprint zamieszczającej linki
sponsorowane, powiedział nam, że polskie firmy niejednokrotnie zwracały się do
jego firmy z pretensjami dotyczącymi wyników wyszukiwania. – Moim
zdaniem trzeba zachować w tej sprawie daleko idącą ostrożność. Pytanie brzmi, w
jakim stopniu należy obarczać winą wyszukiwarki za treść reklam, które pojawiają
się jako płatny link – podkreśla
Skalczyński.
Zdaniem prawników orzeczenie francuskiego sądu w
sprawie Google może być bardzo głośne i w każdej chwili podobna sprawa może
pojawić się w polskim sądzie. – Operatorzy wyszukiwarek występują zwykle
jako podmioty pośredniczące w dostępie do informacji. Generalnie
odpowiedzialność takich podmiotów budzi kontrowersje, ale ustawodawcy nie
zdecydowali się na jej wyłączenie ani w polskiej ustawie o świadczeniu usług
drogą elektroniczną, ani w dyrektywie unijnej - podkreśla mec. Xawery Konarski z
krakowskiej kancelarii Traple, Konarski i Podrecki specjalizujący się w
zagadnieniach internetu.
Na
dodatek – podkreśla
ekspert – w przypadku, którym zajmował się francuski sąd, działalność
Google nie polegała na pośredniczeniu. – Wyszukiwarka świadczyła usługę
dostarczania treści, której istotą jest decydowanie o umieszczeniu lub nie danej
treści w sieci. I nie ma tu znaczenia, czy jest to treść własna, czy cudza. W
takim przypadku przyjmuje się odpowiedzialność na zasadach ogólnych. Jeśli więc
w płatnych linkach został umieszczony znak towarowy powoda, to stanowi to
naruszenia prawa – podkreśla Konarski.
Złotodajne
linki
W odróżnieniu od portali mających znacznie większe
możliwości pozyskania reklam dla wyszukiwarek płatne linki są jedynym źródłem
przychodów z reklamy. Dlatego wyrok sądu ma ogromne znaczenie dla Google Inc.,
bo gdyby utrzymał go również sąd drugiej instancji, to przychody firmy z reklam
na francuskim rynku byłyby zagrożone. Podobny problem miałyby również takie
wyszukiwarki, jak np. LookSmart czy Overture, gdyż link sponsorowany –
odkryty i intensywnie eksploatowany przez Google – wszedł już do użytku
powszechnego. Udział tej formy w całym rynku reklamy rośnie skokowo. Analitycy
firmy Jupiter Research uważają, że dzięki coraz większemu zainteresowaniu firm
tym sposobem promocji (wzrost wydatków na płatne linki o 50 proc.) reklama
online w USA odnotuje w tym roku wzrost. Z prognoz opublikowanych przez tygodnik
"The Economist" wynika, że w tym roku firmy światowe wydadzą na zakup płatnych
linków blisko 2 mld dol., a do 2007 r. ta kwota wzrośnie do 7
mld