Najsłynniejszy polski ser boryka się z unijną biurokracją. Jeszcze trudniejsza walka czeka go z podróbkami z mleka krowiego.
Oscypki, tak jak i inne regionalne produkty, ochronę nazwy otrzymują tylko wtedy, gdy ich wytwarzanie od początku do końca związane jest z danym regionem.
Kilka lat temu było na Podhalu 200 tys. owiec. Dziś jest ich 40 tysięcy, bo góralom przestała opłacać się produkcja wełny. - Kilogram kosztuje 2 zł, więc cena nie pokrywa kosztów strzyżenia - tłumaczy Jan Antoł, wiceprzewodniczący Polskiego Związku Owczarskiego.
Szansą na poprawę sytuacji jest wytwarzanie m.in. osypka i bryndzy. Jednak tylko wtedy, gdy Komisja Europejska uzna je za produkty regionalne, czyli takie, których produkcja jest przez nią chroniona. Rejestracja nie nastąpi wcześniej niż w drugiej połowie przyszłego roku.
Wniosek Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu o przyznanie oscypkowi chronionej nazwy pochodzenia trafił do Brukseli w lutym 2005 roku. - Został pozytywnie oceniony, ale mimo to Komisja Europejska domaga się określenia suchej masy sera i zawartości poszczególnych składników. Nie rozumiem takiego stanowiska, bo dane te znalazły się we wniosku -narzeka Jan Janczy, dyrektor biura związku.
Komisja domaga się także, aby bacowie produkujący oscypki według tradycyjnych przepisów wyłonili grupę, która będzie sprawdzała, czy sery z Podhala nie są podróbkami. - Górale, ubiegając się o rejestrację, narzucili sobie takie wymagania. Muszą się więc do nich dostosować - wyjaśnia Dariusz Goszczyński z resortu rolnictwa.
W kontroli mają pomóc numerowane opakowania, w których będą sprzedawane sery wyprodukowane z mleka pochodzącego od polskich owiec górskich. Możliwe będzie dodanie do nich jedynie 40 procent mleka od polskich krów czerwonych.
Trzeba nauczyć baców, aby brali sprawy w swoje ręce. Nie może dochodzić do sytuacji, które zdarzają się obecnie, iż oscypkiem nazywa się sery z mleka krowiego - podkreśla Jan Antoł.
Na razie związek nie walczy z podróbkami. - Nie możemy domagać się kontroli, ponieważ nasz wniosek, zanim trafił do Brukseli, został zweryfikowany przez Urząd Patentowy. Od lutego 2005 roku obowiązują nowe przepisy, dzięki którym produkty wstępnie uznaneprzez Ministerstwo Rolnictwa są chronione na krajowym rynku - tłumaczy Jan Janczy. Według niego kontrola potrzebna byłaby już teraz, tym bardziej że górale powinni dostosować się do norm sanitarnych, m.in. zapewnić bieżącą wodę w bacówkach.
Oprócz oscypka i bryndzy podhalańskiej na uznanie przez Komisję Europejską czeka miód wrzosowy z dolnośląskich borów. Resort rolnictwa sprawdza podanie Krajowej Rady Winiarstwa i Miodosytnictwa dotyczące miodów pitnych. Rejestrację unijną ma ułatwić tworzona przez marszałków województw krajowa lista produktów tradycyjnych. Ale figuruje na niej tylko pierekaczewnik z Podlasia: ciasto zwinięte w rulon z nadzieniami pikantnym lub słodkim.