W bułgarskim parlamencie ostateczne głosowania nad ustawą o GMO, która od kilku miesięcy wzbudza w tym kraju ogromne emocje. Politycy są coraz bliżsi wprowadzenia całkowitego zakazu. Oczekuje tego od nich również społeczeństwo. Przeszło 90% Bułgarów mówi zdecydowane „nie” genetycznie modyfikowanym uprawom.
Wczoraj na ulicach 8 bułgarskich miast odbyły się protesty organizacji ekologicznych i konsumenckich które wzywały polityków do respektowania opinii społecznej. A z najświeższych badań wynika, że 97% Bułgarów nie chce ani upraw ani handlu transgenicznymi roślinami.
Nie przekonują ich nawet zapewnienia, że nie ma dowodów na szkodliwość zmienionych genetycznie organizmów. Pod petycją skierowaną do partii politycznych podpisało się kilka tysięcy osób.
Nie wiem, czy jest inny kraj w Europie, gdzie opór społeczeństwa przed GMO jest tak silny. To niesamowite jak potrafiliśmy się zjednoczyć, by wyrazić swoje zdanie. Musimy dbać o nasze dzieci, nie można bezkarnie poprawiać natury.
Społeczeństwo jest jednomyślne, politycy nie. Część chce, by Bułgaria stała się krajem wolnym od GMO, inni nawołują do wprowadzenia rozsądnych zasad upraw i dzierżawienia gruntów pod doświadczalne plantacje.
Martin Dimitrow - parlamentarzysta: cały kraj jest przeciwko genetycznej żywności, nie ma wiec miejsca na kompromisy. Decyzja polityków może być tylko jedna. Powinniśmy zakazać GMO i po sprawie.
Prezydent Georgi Parvanov zapowiedział, że jeśli ustawa będzie zezwalała na uprawy, nawet pod pewnymi restrykcjami, zawetuje ją. Gdyby parlament je odrzucił, ogłosi referendum.