Suwałki. Ostatnich kilkudziesięciu pracowników tutejszej Telekomunikacji Polskiej może stracić pracę. - Zostaną tylko same maszyny - obawiają się ludzie. - Będziemy strajkować - zapowiadają przedstawiciele związków zawodowych.
Kilka dni temu do mediów przedostała się informacja o kolejnych zwolnieniach
w Telekomunikacji Polskiej. Tym razem pracę w całym kraju stracić ma około 3,5
tys. ludzi. - Suwałki pójdą pod nóż w pierwszej kolejności - mówią
pracownicy. - Nic do gadania nie mieliśmy wcześniej, nie będziemy mieli i
teraz.
Miniona potęga
Jeszcze kilka lat temu w
Suwałkach istniał potężny rejon telekomunikacyjny. Kilkupiętrowy gmach przy ul.
Pułaskiego, gdzie znajdowała się siedziba dyrekcji, pękał w szwach. Kilkaset
osób miało pewną i dobrze płatną pracę. Co najważniejsze - zadowoleni byli też
klienci. Każdą sprawę można było szybko załatwić, kierownictwo firmy otwierało
kolejne biura obsługi interesantów.
Wszystko zmieniło się po dokonanej
parę lat temu restrukturyzacji TP SA. Z punktu widzenia firmy Suwałki stały się
nieważnym ośrodkiem. Podobnie jak klienci z tego regionu. Masowe zwolnienia
(pracownicy korzystali z wielomiesięcznych odpraw) doprowadziły do tego, że z
kilkuset osób pozostało kilkadziesiąt. Dzisiaj, żeby w Suwałkach przenieść numer
telefonu z jednej ulicy na drugą, trzeba wysłać podanie do... Wrocławia.
Załatwienie najprostszych spraw stało się drogą przez mękę. A potężny budynek
przy Pułaskiego, postawiony za bardzo duże pieniądze, wykorzystywany jest tylko
w minimalnym stopniu.
Będzie protest
Na koniec stycznia przedstawiciele
wszystkich związków działających w TP zapowiadają akcję protestacyjną. Będą
sprzeciwiać się dodatkowym zwolnieniom.
W czwartek przez cały dzień
próbowaliśmy uzyskać opinię w tej sprawie ze strony kierownictwa TP. Najpierw
dowiedzieliśmy się, że Suwałki, które wcześniej podlegały pod Olsztyn, a
ostatnio pod Gdańsk, od tego roku są w jednym okręgu z Białymstokiem i Lublinem.
Trzeba więc zwracać się w tej sprawie do rzecznika prasowego, który urzęduje w
tym ostatnim mieście. Rzecznik był jednak przez cały dzień nieuchwytny, bo był
na szkoleniu w Warszawie. Z tego samego powodu nie udało się nam porozmawiać z
głównym rzecznikiem prasowym TP.