Maklerzy handlujący mięsem już od środy nie bardzo mają co robić. Pilnują jedynie, żeby dostawy dotarły do odbiorców w ustalonym terminie.
Do poniedziałku transakcji było dużo, bo zakłady spieszyły się, żeby zdążyć ze świąteczną produkcją. Kupiły jednak tyle, że nie myślą już o transakcjach po świętach. Tym bardziej, że drożejąca z dnia na dzień wieprzowina skutecznie odstrasza konsumentów.
A taniej nie będzie, bo odkryte ostatnio w kilku niemieckich landach ogniska pomoru świń, spowodowały, że zaczęło brakować tam żywca. Belgowie i Holendrzy od razu podnieśli ceny.