Minister Marek Sawicki poinformował w środę, że zarówno on, jak i ministrowie rolnictwa Francji i Niemiec zgadzają się, by zwiększyć środki na rekompensaty dla rolników, którzy ponoszą straty w wyniku rosyjskiego embarga.
Sawicki uczestniczył we wtorek w posiedzeniu ministrów rolnictwa Trójkąta Weimarskiego. W spotkaniu w Bonn brali też udział: minister rolnictwa i produkcji rolno-spożywczej Francji Stephane Le Foll i minister ds. wyżywienia i rolnictwa Niemiec Christian Schmidt. Celem spotkania było uzgodnienie wspólnego stanowiska wobec embarga rosyjskiego na import produktów rolno-żywnościowych z UE. W piątek, na wniosek Sawickiego, została zwołana w Brukseli nadzwyczajna Rada Ministrów.
Jak mówił w środę Sawicki, rozmowy dotyczyły m.in. wysokości rekompensat. Bruksela dotychczas przyznała 125 mln euro z funduszu stabilizacyjnego i korygującego, co w opinii Sawickiego jest niewystarczające. Ministrowie rozmawiali także o ewentualnym uruchomieniu pieniędzy z rezerwy kryzysowej (430 mln euro).
"Uznaliśmy, że propozycja Komisji Europejskiej, która różnicuje rolników na zrzeszonych i nieszerzonych, jest propozycją niesprawiedliwą" - powiedział polski minister.
Według propozycji KE, rekompensaty dla rolników niezrzeszonych mają być o połowę niższe niż dla grup producenckich.
Sawicki podkreślił, że będzie występował o zmianę tej decyzji, bo "gdyby wszyscy polscy rolnicy niezrzeszeni przeznaczyliby swoje produkty na rynek europejski, to rynek zostanie na 2-3 lata zdestabilizowany i z tego partnerzy z Niemiec i Francji zdają sobie sprawę" - zapewnił.
Poinformował, że w czwartek wszystkie państwa członkowskie mają złożyć do KE meldunek nt. wysokości wycofania produktów z rynku w okresie od 18 sierpnia do 1 września. Po tej informacji będzie wiadomo, które z państw będzie korzystało z tego instrumentu. Według Sawickiego, Niemcy mogą z tego nie skorzystać - ich eksport do Rosji był na tyle niewielki, że są oni bardziej zainteresowani dopłatami do eksportu i do promocji.
Od tego, ilu zgłosi się chętnych do otrzymania rekompensat z tytułu wycofania z rynku, zależy polskie stanowisko dot. dodatkowych środków - tłumaczył minister. Dodał, że KE takie pieniądze ma, bo nienaruszony jest w tym roku fundusz kryzysowy, a od 15 października rozpocznie się nowy rok budżetowy, więc będą kolejne pieniądze.
W opinii prezesa Związku Sadowników RP Mirosława Maliszewskiego, rekompensaty dla producentów jabłek są stanowczo za niskie. KE zaproponowała 70 groszy za kilogram owoców, gdy zostaną one przeznaczone na cele charytatywne, a w przypadku wycofania ich z rynku 41 gr/kg dla grup producenckich i 27 gr/kg dla producentów indywidualnych. Stawki są jeszcze niższe w przypadku niezbierania produktów.
Maliszewski uważa, że rekompensaty powinny być jednakowe dla wszystkich sadowników, także niezrzeszonych. Np. 24 gr za kg pozostawionych w sadzie owoców nie zadowoli nikogo, natomiast pełna stawka (48 gr) przynajmniej częściowo pokryje koszty produkcji - tłumaczył PAP. Dodał, że przekazanie jabłek na cele społeczne także nie rozwiązuje problemu. Organizacje charytatywne chcą pozyskać 20 tys. ton jabłek miesięcznie, co oznacza, że mogą zagospodarować ponad 200 tys. ton, zaś eksport do Rosji był na poziomie 700 tys. ton.
Szef organizacji sadowników zwrócił uwagę, że stawki rekompensat pokrywają koszty produkcji w ok. 25 proc., co nie pozwoli na odtworzenie jej w przyszłym roku.
Spotkanie w Bonn było drugim spotkaniem ministrów rolnictwa z trzech krajów tworzących Trójkąt Weimarski - istniejącą od 1992 roku platformę współpracy polsko-niemiecko-francuskiej. Poprzednie odbyło się na prośbę Sawickiego w 2009 roku, podczas "kryzysu mlecznego".
Na początku sierpnia Rosja poinformowała, że wprowadza zakaz importu owoców, warzyw, mięsa, drobiu, ryb, mleka i nabiału z USA, Unii Europejskiej, Australii, Kanady oraz Norwegii. Embargo ma obowiązywać przez rok. To odpowiedź Rosji na wcześniej nałożone na nią sankcje przez USA oraz UE. Wcześniej, 1 sierpnia Rosja wprowadziła embargo na niektóre owoce i warzywa z Polski.
9248979
1