Minister pracy Jolanta Fedak chce 200 mld zł z naszych oszczędności z II filaru przeznaczyć na rozwój kraju. A ma silną pozycję: to ona zaproponowała obniżenie składek do OFE. Rząd protestował, potem wykonał - stwierdza "Dziennik Gazeta Prawna".
Spowolnienie gospodarcze i spadki na giełdzie powodują, że wraca pomysł likwidacji składek do Otwartych Funduszy Emerytalnych. Takie rozwiązanie sugeruje Fedak, która chce także wprowadzić dobrowolność ubezpieczenia w OFE.
Z ponad 235 mld zł zgromadzonych do tej pory przez OFE, 83 mld zł jest zainwestowanych na giełdzie. Spadki na GPW obniżyły wartość aktywów w funduszach.
- Czy stać nas na ryzykowanie oszczędności emerytalnych na giełdach?
Uważam, że gdyby 200 mld zł wystawionych ponownie na ryzyko spekulacyjne zainwestować w rozwój kraju, przyszłe emerytury byłyby i pewniejsze, i wyższe - mówi Fedak. Zastrzega, że ewentualne decyzje zapadną za dwa lata, gdy przyjdzie czas na ocenę funkcjonowania OFE.
Taki pomysł negatywnie ocenia Wiktor Wojciechowski, ekonomista z FOR. - Gdyby pieniądze OFE zostały zainwestowane zgodnie z sugestią pani Fedak, wcale nie musiałoby to poprawić kondycji gospodarki. Przecież inwestycje w giełdę także przyczyniają się do jej rozwoju - podkreśla.
Obywatele pozywają rząd za obniżkę przyszłych emerytur »
Jak stwierdza dziennik, jeśli obecna koalicja utrzyma się po wyborach, najbardziej prawdopodobne wydają się dwa warianty: zmniejszenie składki lub zatrzymanie transferu pieniędzy do OFE. Także wolniejszy niż zakładano wzrost gospodarczy może skłonić rząd do zrealizowania planów Fedak, bo Ministerstwo Finansów może mieć kłopot ze zbilansowaniem budżetu.