Zorganizowana grupa zarobiła wielkie pieniądze, dolewając kwas siarkowy do oleju opałowego i sprzedając go jako napędowy.
Na wniosek Prokuratury Rejonowej we Włocławku, sąd zastosował areszt
tymczasowy wobec 48-letniego Bogusława S., podejrzanego o kierowanie przestępczą
grupą, która dokonała oszustw na kwotę około 5 mln złotych. Wcześniej do aresztu
trafił brat Bogusława S., Leonard.
Na ślad afery
trafili na początku lipca ubiegłego roku policjanci z sekcji przestępstw
gospodarczych KMP we Włocławku. W magazynach w podwłocławskim Józefowie
zabezpieczyli ponad 200 tysięcy litrów olejów, linię do mieszania kwasów z
olejem opałowym i różne chemikalia, m.in. kwas siarkowy. Organizatorzy tego
procederu odbarwiali olej opałowy, dolewając do niego kwas i sprzedawali jako
olej napędowy. Czysty zysk z litra przerobionego paliwa to jedna złotówka. Na
miejscu zatrzymany został kierowca cysterny, który tamtego lipcowego dnia
przyjechał po paliwo oraz mężczyzna napełniający cysternę. Decyzją włocławskiego
sądu Krzysztof W. i Aleksander S. zostali tymczasowo aresztowani. Przez kilka
tygodni poszukiwano natomiast organizatorów "produkcji". Leonard S. został
zatrzymany w sierpniu i trafił do aresztu. Jego brat zasłaniał się złym stanem
zdrowia, przedstawiając kolejne zaświadczenia lekarskie. Wreszcie biegli sądowi
uznali, że nie ma przeciwwskazań do umieszczenia go w areszcie śledczym.
- Zarzuciliśmy Bogusławowi S., że od września
2002 roku do 4 lipca 2003 roku wspólnie z grupą innych osób wprowadzał w błąd
swoich kontrahentów co do jakości sprzedawanego im opału, dostarczając olej
opałowy zamiast napędowego, czym doprowadził ich do niekorzystnego
rozporządzenia swoim mieniem i łącznych strat sięgających 5 milionów złotych -
mówi Michał Trafny, zastępca prokuratora rejonowego we Włocławku. - Na
podejrzanym ciąży także zarzut usiłowania popełnienia kolejnego podobnego
przestępstwa. Grozi mu do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
Nazwisko
Bogusława i Leonarda S. pojawiało się już wcześniej, podczas "afery" w Brzeziu
pod Włocławkiem, kiedy w dawnych magazynach PGR, dzierżawionych przez braci,
ujawniono tony szkodliwych substancji. Zostali ukarani... 500-złotowym
mandatem.