Za dwa tygodnie wejdą w życie rewolucyjne przepisy dotyczące jakości żywności. Producenci, którzy fałszują artykuły spożywcze muszą się liczyć ze sporymi karami finansowymi sięgającymi nawet 10% rocznych przychodów.
Do tej pory było tak, że rządowi inspektorzy choćby nie wiadomo jak się starali to i tak jeżeli ktoś się uparł to dalej fałszował żywność. Dlaczego? Otóż dotychczasowe przepisy były zbyt liberalne. Dla nieuczciwych przedsiębiorców przewidywały zaledwie…500 złotowe mandaty.
prof. Stanisław Kowalczyk – Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno – Spożywczej: dotychczasowe sankcje były niewystarczające. One nie działały odstraszająco. Nasi kontrolerzy kilkakrotnie wchodzili do tych samych zakładów i kilkakrotnie stwierdzali zafałszowane produkty.
Ale za 13 dni sytuacja się zmieni. Wtedy wejdzie w życie nowelizacja ustawy o jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych. Kary wzrosną i to znacznie.
prof. Stanisław Kowalczyk – Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno – Spożywczej: za wprowadzanie żywności zafałszowanej będzie można ukarać taki zakład do 10% jego przychodów z roku poprzedzającego rok kontroli.
Co na to przemysł spożywczy? Największe firmy nie mają nic przeciw nowym przepisom. Co więcej podczas prac parlamentarnych postulowały o zaostrzenie dotychczas obowiązujących przepisów.
Elżbieta Nitecka – ZPPM: nasze postulaty były takie, żeby te kary zwiększać. Aby skuteczność prawa w kraju była duża. To, że mamy do czynienia z fałszowaniem produktów jest niekorzystne dla całej branży.
W całej sprawie jest tylko jedno, ale. Obecne przepisy dotyczące znakowania żywności są tak skomplikowane, że opracowanie podręcznika dla przedsiębiorców z branży mleczarskiej zajęło 140 stron.
Tymczasem złe oznakowanie produktu może być czasami jednoznaczne z fałszerstwem. Dlatego firmy postulują, aby obok zaostrzenia sankcji za fałszerstwo poszły kolejne ustawy upraszczające obowiązki producenta.