Po 1 maja prawo do nadawania "narodowych" godeł promocyjnych ma przysługiwać tylko prywatnym firmom i instytucjom.
Znaki "Teraz Polska", "Polska dobra żywność", "Dobre, bo polskie" po 1 maja nie znikną z opakowań polskich produktów. Zmianie ulegnie jednak formuła przyznawania takich godeł promocyjnych - teraz będą mogły ubiegać się o nie także firmy z innych krajów unijnych.
- Unia Europejska nie zakazuje umieszczania na polskich produktach znaków jakości - mówi Mirosław Boruc, prezes Instytutu Marki Polskiej. - Reprezentuje natomiast stanowisko, że żadne państwo członkowskie nie powinno wpływać na gust odbiorców poprzez wiązanie jakości produktu z jego pochodzeniem narodowym, gdyż byłoby to sprzeczne z obowiązującą w ramach Wspólnoty zasadą swobodnego przepływu towarów. W praktyce oznacza to, że godła promocyjne, których nazwy wskazują konkretne pochodzenie produktu, mogą nadawać jedynie prywatne firmy lub organizacje w ramach programów nie finansowanych z pieniędzy publicznych. W podobne przedsięwzięcia nie będzie więc mógł angażować się prezydent, nie będą też wspierać ich m.in. media publiczne.
Przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, prowadzącego w ramach środków publicznych program "Polska dobra żywność", nie tracą jednak optymizmu.
- Jesteśmy w trakcie przepracowywania znaku zgodnie z unijnymi sugestiami - mówi Krystyna Kilanowska z Biura Oznaczeń Geograficznych i Promocji resortu. - Graficznie nie ulegnie on zmianie, skrót też pozostanie taki jak dotychczas - "PDZ", jedynie słowo "polski" trzeba zastąpić innym. Znikną tez dotychczasowe kryteria, zgodnie z którymi promowaliśmy wyłącznie żywność wytwarzaną w kraju i z krajowych surowców. Teraz będą mogły to być także produkty, do których wytworzenia użyto składników pochodzących z innych krajów Unii.
Nieoficjalnie wiadomo, że godło ma nosić nazwę "Poznaj Dobrą Żywność".
Nadal przyznawane będą też Polskie Nagrody Jakości, gdyż - jak mówi Mirosław Recha z Komitetu PJN - jej model został opracowany w oparciu o koncepcję Europejskiej Nagrody Jakości. Podobne nagrody funkcjonują także w innych państwach UE.
Także Andrzej Czernek, prezes zarządu Fundacji Godła Promocyjnego "Teraz Polska", jest przekonany, że po 1 maja godło "Teraz Polska" będzie nadal figurować na polskich produktach.
- Jesteśmy instytucją prywatną, więc zachowujemy prawo do nadawania znaku, pod warunkiem, że zrezygnujemy ze współpracy z niektórymi sponsorami - mówi Czernek. - Prowadzimy także konsultacje w tej sprawie z Komisją Europejską, która - po zapoznaniu się z naszym statutem i opisem działalności - zasugerowała, aby dopuścić do uczestnictwa w programie także producentów z innych krajów członkowskich. Nie widzimy przeciwwskazań - dodaje.
Czy nie zaprzecza to jednak podstawowej idei programu? - W pewnym sensie tak - twierdzi Andrzej Czernek. - Dotąd istotny był zarówno kraj pochodzenia, jak i jakość wyrobu, teraz najważniejsza będzie sama jakość. Jednak w praktyce, zachęcając polskich producentów do podwyższania walorów swoich produktów, będziemy nadal wspierać własny rynek - dodaje.
- Programy będą promować firmy działające na terenie Polski - mówi Mieczysław Bąk z Krajowej Izby Gospodarczej. - Zresztą teraz też znaki jakości nie są przyznawane przedsiębiorstwom z rdzennie polskim kapitałem, gdyż trudno byłoby takie znaleźć - dodaje.
Problem znaków narodowych w UE po raz pierwszy pojawił się około 12 lat temu, podczas dyskusji nad godłem "Markenqualität aus deutschen Ländern" ("Jakość z niemieckich landów"), które od lat 60. było przyznawane niemieckim firmom spożywczym. Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał je za niezgodne z zasadą swobodnego przepływu kapitału. Podobne stanowisko TS zajął w odniesieniu do irlandzkiej kampanii z lat 80. - "Buy Irish - guaranteed Irish" ("Kupuj irlandzkie - gwarancja irlandzkości").