Spekulacje towarami rolnymi na globalnych rynkach, które doprowadziły do wzrostu cen żywności, to problem całego świata, w tym także problem Europy, która nie może uchylać się przed wzrostem produkcji rolnej - uważa minister rolnictwa Marek Sawicki.
Minister zwrócił uwagę w rozmowie z serwisem portalspożywczy.pl, że w krótkim czasie, od roku 2007 były dwa szczyty wzrostu cen surowców rolnych - na przełomie 2007 i 2008 roku oraz ostatnio, na przełomie lat 2010 i 2011.
- Podkreślam, że zarówno w 2007 roku, jak i w ostatnim czasie nie było żadnych przesłanek ekonomicznych, wynikających z podaży i popytu, do tak wysokiego wzrostu cen - powiedział Marek Sawicki.
Zdaniem ministra, wzrost cen żywności odbija się przede wszystkim na krajach biedniejszych, w tym także na państwach północnej Afryki, gdzie dochodzi do zamieszek z powodu niskiego poziomu życia.
- O ile w bogatszych regionach świata, gdzie żywność stanowi kilka-kilkanaście procent w kosztach utrzymania obywateli te spekulacje nie są aż tak mocno i drastycznie odczuwalne przez konsumentów, o tyle w regionach, gdzie dochody są bardzo niskie, gdzie 80-90 proc. przychodów ludność wydaje na żywność, wzrosty cen o ponad 100 proc. w ciągu kilku miesięcy stają się tragedią - mówi nasz rozmówca.
- Jest to poważny problem świata, który musi być rozstrzygnięty. Europa także powinna w tym uczestniczyć. Mając moce produkcyjne i ogromny potencjał rozwojowy, zarówno jeśli chodzi o polskie rolnictwo, jak i sporą część rolnictwa europejskiego, Europa nie może umywać rąk od konieczności wzrostu produkcji żywności - uważa minister rolnictwa.
Minister podkreślił, że władze krajów Unii nie powinny patrzeć na europejskie rolnictwo poprzez doświadczenia nadprodukcji ostatnich kilkunastu lat, ale raczej pod kątem potrzeb świata, wzrostu liczby ludności i jej potrzeb żywnościowych.
- Europa od kilkunastu lat stosuje politykę ograniczania produkcji i otwierania swojego rynku na rzekomo tańsze produkty żywnościowe z innych regionów świata, płacąc duże pieniądze nie za produkowanie, ale za gotowość produkcyjną. Tym samym nie chce uczestniczyć w pokryciu rosnącego zapotrzebowania na produkty żywnościowe - powiedział Marek Sawicki.
- Zapotrzebowania za żywność nie pokryje najsprawniej nawet uruchamiana produkcja w Afryce i Azji, w regionach do tej pory tradycyjnie nie będących rolniczymi. Wzrost produkcji rolnej musi dokonać się w Europie, Amerykach i Australii - dodał.
Zaznaczył także, że o ile w obu Amerykach i Australii na rozwój rolnictwa, postęp i biotechnikę są przeznaczane ogromne środki, o tyle nie ma takich działań w Europie.