Pierwsze nieudane podejście do unijnego budżetu za nami .Konsekwencje gospodarczego spowolnienia i niepewność co do przyszłej sytuacji w europejskiej gospodarce zwiększają nie tylko społeczne ciśnienie.
Kryzys gospodarczy nawet przy lekkiej odbudowie tempa wzrostu PKB w przestrzeni Unii Europejskiej przekłada się coraz bardziej na trudną sytuację budżetową i finansów publicznych .W 2010 państwa 4 największych gospodarek UE zgłosiły potrzeby pożyczkowe w wysokości 800-900 mld euro , na 2011 szacuje się potrzeby pożyczkowe Niemiec, Francji, W. Brytanii i Włoch na 1500 mld euro.
Większe kłopoty innych są też możliwością do wywierania niespotykanego dotąd wpływu na wewnętrzne polityki gospodarcze. Irlandia otrzyma pomoc w ramach mechanizmu na który w 20 % złożyli się Niemcy ( 148 mld euro).
W zamian Merkel dopominała się od Irlandii podniesienia niskiego ( jak na warunki europejskie – 12,5 % ) podatku od przedsiębiorstw. Równocześnie Niemcy dopominają się o stanowisko szefa EBC ( Axel Weber jako człowiek od stóp procentowych i pilnowania inflacji w UE).Przy okazji negocjacji o członkowstwo z Chorwacja Niemcy chcą zlikwidować zapis o wykupie długów członka UE ( w zamian mechanizm kontrolowanego bankructwa i kontrolowanej spłaty długu). W końcu proponują dyskusję o zawieszaniu kraju łamiącego kryteria z Maastricht w prawach głosu w UE.
Niejako w odpowiedzi na działania rządu Merkel rząd w Londynie oczekuje zmniejszania budżetu Unii Europejskiej na lata 2013-20.
Brytyjczycy zasygnalizowali chęć redukcji budżetu podczas ostatniego szczytu UE. Mówi się o redukcji przyszłego budżetu do 0,85 proc. unijnego PKB (obecnie to 1,13 proc. ), co oznacza cięcie 250 mld euro w ciągu siedmiu lat. Co szczególnie niepokojące dla Polski, Londyn ponoć nie domaga się już redukcji w dotacjach rolnych (nie miałoby to szans na poparcie Francji), co oznacza, że cięcia musiałyby dotyczyć głównie funduszy strukturalnych i spójności, których głównym beneficjentem jest Polska.
Kolejny rząd na Zachodzie Europy chce zadowolić swoich wyborców, a bicie w Unię Europejską staje się na Zachodzie coraz popularniejsze.
Eurosceptycyzm już nie odstrasza, lecz napędza wyborców.
Cameron popisywał się niedawno w Londynie swymi osiągnięciami w blokowaniu cząstkowego budżetu UE na 2011 r. . Z hasłem obniżenia składki do UE o połowę szedł do wyborów holenderski premier Mark Rutte, a hasła obniżenia wpłat do Brukseli są bardzo popularne w Niemczech - choć nigdy dotąd nie zostały wsparte przez rząd.
Z kolei w Czechach jak nigdy dotąd dominuje pogląd ,ze nikt i nic nie zmusi ich do wejścia do strefy euro. Czeka więc nas ogrom napięć i niespotykane w ostatnich latach sprzeczności wokół politycznych i gospodarczych decyzji pomiędzy Parlamentem i Komisją Europejską a rządami krajów członkowskich.
Finanse cała Unia
Tegoroczny deficyt PKB ma wynieść w UE 6,8 proc. zaś w strefie euro - 6,3 proc.; w przyszłym roku odpowiednio: 5,1 i 4,6 proc. Dług publiczny natomiast wynosi w całej UE 79,1 proc., a w strefie euro 84,1 proc. W przyszłym roku ma to być odpowiednio: 81,8 i 86,5 proc.
Rekordowo zadłużona będzie Grecja (150 proc.), Włochy (120 proc.), Irlandia (107 proc.) i Belgia (100 proc.).
KE ponownie znacząco zrewidowała w górę prognozy tegorocznego rozwoju niemieckiej gospodarki, która jest największa w UE. Prognozy wzrostu dla strefy euro i całej UE w br. pozostają niezmienione: odpowiednio 1,7 proc. i 1,8 proc. PKB. W 2011 r. strefa euro ma się rozwijać w tempie 1,5 proc., zaś cała UE - 1,7 proc. KE podkreśla, że kraje członkowskie w nierównym tempie wychodzą z kryzysu.
W prognozie z końca III kwartału KE zakłada ,ze Polskę prześcigną we wzroście PKB w tym roku Niemcy (3,7 proc.), Słowacja (4,1 proc.) i Szwecja (4,8 proc.). Jednak w tych trzech krajach tempo wzrostu w przyszłym roku spadnie, zaś w przypadku Polski KE mówi o "mocnym ożywieniu", którego podstawą ma być popyt wewnętrzny wynikający ze stopniowej poprawy na rynku pracy, wzrostu zaufania konsumentów i przedsiębiorców i rosnącego napływu funduszy z zagranicy.
W ocenie Komisji Europejskiej sytuacja jest bardzo zróżnicowana . Niemcy i niektóre kraje Europy Środkowej i Północnej wychodzą z kryzysu spadku produkcji i zatrudnienia i mają w miarę stabilna choć trudną sytuację w finansach. Niektóre kraje Europy południowej i Irlandia są dopiero na początku bolesnej drogi stabilizowania sytuacji i dramatycznie trudnych wyborów.
KE uważa np., że Hiszpania i Portugalia - kolejne po Grecji i Irlandii kraje zagrożone zarażeniem kryzysem finansów publicznych - są zbyt optymistyczne w planach redukcji swoich deficytów na przyszły rok. Zdaniem KE hiszpański deficyt spadnie tylko do 6,4 proc., zaś portugalski - do 4,9 proc.
Z powodu złej sytuacji, kraje te muszą więcej płacić za wykup swoich obligacji - podobnie jak wcześniej Irlandia, która ostatecznie zmuszona była do skorzystania z pakietu pomocy w wys. 85 mld euro. KE ostrzega, że sytuacja na rynkach finansowych pozostaje niepokojąca i są możliwe nowe napięcia. Potwierdziła to choćby sytuacja w wahaniach kursu walutowego w Polsce w ostatnich dniach.
Medialne widmo bankructwa Irlandii oraz rosnące problemy Portugalii i obawy, że to samo spotka drugi kraj Półwyspu Iberyjskiego – Hiszpanię – spowodowały, że inwestorzy zaczęli pozbywać się złotego. Wolą trzymać kapitał w dolarze, który mimo starań rządu USA wcale nie traci na wartości.
Kłopoty tzw. krajów PIIGS ( Portugalia, Włochy, Irlandia ,Grecja ,Hiszpania ) przekładają się na nastroje na rynkach. Inwestorzy boją się niekorzystnego rozwoju sytuacji i wzrostu ryzyka związanego z lokowaniem kapitału w papierach krajów rozwijających się, w tym także polskich.
W propozycji z 29 września KE zaproponowała, by dla krajów, które przeprowadziły reformy emerytalne, dozwolony pułap deficytu wzrósł z obecnych dozwolonych w Pakcie Stabilności i Wzrostu 3 do 4 proc. PKB. Ponadto KE zaproponowała pięcioletni okres przejściowy na odliczanie od długu w sposób degresywny kosztów reformy emerytalnej. 80 proc. kosztów reformy miałoby być odliczone w pierwszym roku, 60 proc. w drugim itd.
W Polsce
Polskie finanse publiczne pogorszyły się znacząco w kryzysie gospodarczym i finansowym, który uderzył w Polskę w 2008-09 r. Rządowy pakiet antykryzysowy pozwolił Polsce zachować wzrost gospodarczy, ale przyniosło to znaczący wzrost polskiego deficytu do 7,2 proc. w 2009 r. A w 2010 r. wzrośnie on po raz kolejny mimo wyższego od prognozowanego wzrostu i przyjmowanych działań konsolidacyjnych, takich jak podwyższenie VAT o 1 proc. czy zamrożenie płac w sektorze publicznym.
Wyższy deficyt wynika ze spadku wpływów do budżetu z podatku CIT, wzrostu wydatków i inwestycji samorządów oraz wydatków na obsługę zadłużenia.
KE prognozuje wzrost polskiego długu publicznego do 55,5 proc. PKB w br. i 57,2 proc. w 2011 r. W 2012 r. dług może sięgnąć 59,6 proc., czyli zbliży się do limitu 60 proc. dozwolonego w polskiej konstytucji i unijnym "Pakcie Stabilności i Wzrostu". Według nowych, wzmocnionych zasad dyscypliny finansowej UE, w przyszłości przekroczenie progu 60 proc. ma skutkować otwarciem procedury dyscyplinującej, tak by kraje w określonym tempie obniżały dług.
Polski rząd zapowiedział, że jeśli dług przekroczy 55 proc. PKB, w 2012 r. stawki VAT wzrosną o 1 pkt proc., a w 2013 roku o kolejny 1 pkt proc.
9340514
1