Do końca roku nie będzie podwyżek cen prądu. Niewykluczone, że już od lipca wszyscy klienci komercyjni będą mogli wybierać dostawcę energii elektrycznej.
Dotychczas dostawcy energii co roku przedkładali Urzędowi Regulacji Energetyki kalkulację kosztów wraz z nowym cennikiem. W praktyce oznaczało to zwykle podwyżki. Bieżąca taryfa miała obowiązywać do końca czerwca. Minister gospodarki przedłużył jednak ten okres do końca roku. - Liczyliśmy na zmianę taryfy od lipca, ale będziemy musieli poczekać - mówi Franciszek Niechwiej, rzecznik prasowy bydgoskiego oddziału Grupy Energetycznej Enea. - Teraz nowe taryfy będą wprowadzane zawsze na początku roku kalendarzowego.
Dyrektywa kontra prawo
Szansę na zmianę taryfy na
atrakcyjniejszą od 1 lipca powinni mieć, zgodnie z unijną dyrektywą, wszyscy
klienci komercyjni, korzystający z energii elektrycznej dla celów działalności
gospodarczej. Dotychczas tylko największe zakłady przemysłowe, zużywające
najwięcej prądu - z grup taryfowych A i B, mogły wybierać, w którym zakładzie
energetycznym chcą go kupować. Teraz prawo to powinno przysługiwać także
odbiorcom z grupy taryfowej C (firmy podłączone do sieci średnich i niskich
napięć). Istnieje jednak rozbieżność pomiędzy dyrektywą wspólnotową a
obowiązującym prawem energetycznym. - Do końca miesiąca nie będzie już żadnych
różnic. Przygotowujemy zmiany do prawa energetycznego - usłyszeliśmy w biurze
prasowym Ministerstwa Gospodarki.
Trzeba to policzyć
Nowe możliwości nie będą jednak
oznaczały, że firmy zaczną nagminnie zmieniać dostawców. Decydując się na taki
krok firma nie tylko musi wziąć pod uwagę cenę energii elektrycznej. Nawet jeśli
jest niższa, to dostawca obciąży klienta dodatkowymi kosztami związanymi z
dostarczeniem tego prądu do firmy.
Za przesył energii z jednego krańca Polski na drugi cena może być tak wysoka,
że nawet przy niższej cenie samego prądu - zmiana będzie nieopłacalna. Aby
kupować prąd u innego dostawcy trzeba skalkulować zatem cenę energii, przesyłu,
abonamentu. Taka zmiana może być bardziej opłacalna przy mniejszych
odległościach. Na przykład pomiędzy Bydgoszczą a Toruniem. - Nie obawiamy
się odpływu klientów - mamy raczej niskie ceny, a zatwierdzona w ubiegłym roku
taryfa była nawet tańsza niż rok wcześniej - wyjaśnia Lidia Serbin-Zuba,
rzecznik prasowy Zakładu Energetycznego Toruń.
-Też nie spodziewamy się, że
klienci natychmiast skorzystają z możliwości wyboru innego dostawcy. Większości
nie będzie się to opłacać - dodaje Franciszek Niechwiej. - Ale
prawdopodobnie na rynku pojawią się pośrednicy oferujący prąd z różnych miejsc
kraju, a nawet Europy. Francuski prąd przecież jest tańszy od naszego, więc może
przy dużych zużyciach komuś się będzie opłacało tam go kupować.
Uwolnienie rynku energii elektrycznej dla gospodarstw domowych ma nastąpić 1 lipca 2007 roku.