Francuski EDF, który stara się o kupno Enei, nie chce stawiać w Kozienicach bloków węglowych. Według naszych informacji może zaproponować budowę reaktora atomowego.
20 lutego upływa termin na złożenie ostatecznej oferty na zakup 51 proc. akcji Enei. Od grudnia z rządem negocjuje EdF, jedna z najpotężniejszych firm energetycznych na świecie. Cena już została ustalona. EdF daje powyżej 25 zł za akcję Enei, czym przebił Jana Kulczyka, który także starał się o spółkę z Poznania. Kością niezgody jest jednak rozbudowa Elektrowni Kozienice. To druga w Polsce siłownia o mocy 3 tys. MW. W prospekcie emisyjnym Enea zapowiedziała budowę dwóch bloków opalanych węglem o łącznej mocy 2 tys. MW.
Jak wynika z ustaleń „DGP”, Francuzi za wszelką cenę chcą wykręcić się z tego zobowiązania, ale rząd nie odpuszcza.
Dobre położenie
Nie wiadomo, jakich argumentów używa EdF. Można jednak przypuszczać, że stosuje podobną taktykę jak w przypadku należącej do niego Elektrowni Rybnik. Francuzi mieli ją rozbudowywać, ale tego nie robią, bo – jak twierdzą – nie wiadomo, czy nowe bloki energetyczne będą dostawały darmowe przydziały uprawnień do emisji CO2.
Z naszych ustaleń wynika, że to właśnie z takich powodów w finalnej ofercie na Eneę Francuzi mogą umieścić obietnicę wybudowania na Mazowszu reaktora jądrowego EPR 1600 o mocy 1,6 tys. MW. Żadna ze stron nie komentuje sprawy.
– To realny projekt – usłyszeliśmy jednak nieoficjalnie w Enei. Elektrownia Kozienice znajduje się w Świerżach Górnych nad Wisłą, z której mogłaby pochodzić woda potrzebna do chłodzenia reaktorów. Położenie w centralnej Polsce sprawia, że prąd będzie można stąd wysyłać w każdym kierunku.
W sprawie budowy elektrowni atomowej w Kozienicach Enea rozmawiała już nawet nieoficjalnie z Ministerstwem Gospodarki na spotkaniu z pełnomocnikiem rządu ds. energetyki jądrowej Hanną Trojanowską.
Problemy Francuzów
Według Pawła Puchalskiego, szefa działu analiz DM BZ WBK, scenariusz zamiany węglowych inwestycji na jądrowe w Enei jest bardzo prawdopodobny.
– Taki projekt absolutnie nie powinien budzić zdziwienia – mówi Paweł Puchalski. – Szczególnie w kontekście dyskusji o ograniczaniu emisji dwutlenku węgla i związanych z tym kosztów. Już samo zaproszenie Francuzów do negocjacji oznacza, że przejście z paliwa węglowego na jądrowe w Enei wydaje się dość naturalne – dodaje.
Nasz rozmówca podkreśla, że średni wiek kozienickich bloków węglowych sięga już 34 lat. – Oznacza to, że inwestor w Enei ponosi nakłady na odtworzenie mocy, bo maksymalnie za kilkanaście lat obecnych już nie będzie. Taka perspektywa zmienia podejście do kosztów inwestycji i wyboru paliwa – dodaje Paweł Puchalski
Bardziej sceptyczny jest prof. Władysław Mielczarski, współautor konsolidacji polskiej energetyki, który wytyka problemy Francuzów przy realizacji elektrowni jądrowych.
– EdF ma obecnie problemy u siebie oraz w Finlandii. Drastycznie wzrosły tam koszty budowy reaktorów oraz wydłużył się czas realizacji inwestycji. W Kozienicach postawienie atomówki może kosztować nawet 30 mld zł. Czy Francuzi będą chcieli się tak bardzo angażować? – mówi Władysław Mielczarski.
PRAWO
Nowe prawo o CO2
Przyjęty wczoraj projekt ustawy o systemie handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych umożliwi resortom środowiska i gospodarki stworzenie listy elektrowni, którym po 2013 r. będą należały się darmowe prawa do emisji CO2. Na uchwalenie prawa rząd ma czas do 30 czerwca 2011 r. Jeśli nie zdąży, w polskich domach zgasną żarówki, bo koncernom energetycznym nie będzie się opłacało budować nowych bloków, a te muszą zastąpić już wyeksploatowane. Do końca września tego roku Bruksela powinna dostać od polskich władz listę nowych elektrowni objętych derogacją. Wciąż nie wiadomo, które elektrownie załapią się na listę. Z tego powodu koncerny energetyczne zwlekają z rozpoczęciem inwestycji.