Psy z podwórka zabrano najszybciej, do schroniska. Dla ludzi schroniska nie ma. - Tu pójdziemy - pokazuje gospodarz na rów przydrożny.
Gospodarstwo przy krzyżówce, gdzie drogi rozchodzą się do Bobrowa, Kawk, Małk i Chojna. Na poboczu dwa ciągniki z przyczepą. Na nie załadują to co zabrać mogą z dobytku. Kilka samochodów osobowych, którymi zjechała ekipa eksmisyjna, z komornikiem na czele, radiowóz policyjny. Eksmisja zaczęła się wczoraj rano.
Przyczyny problemów z gospodarstwem Michała Laskowskiego, lat 27, zaczęły się w okresie przełomu ustrojowego. - Rodzice wzięli kredyt na budowę nowego domu. Dobiły nas odsetki, galopująca inflacja, po prostu nie odnaleźliśmy się w nowej rzeczywistości - mówi młody gospodarz.
Dwa lata temu gospodarstwo zostało sprzedane w drodze licytacji przez
komornika sądowego. Nabył je rolnik z Pląchot. Według Laskowskiego nie był
pazerny. Zdołał go przekonać, żeby nie czynił nic więcej, zaczekał czas jakiś,
może przyjdzie koniunktura. Niestety, hodowla trzody chlewnej nie dawała
nadziei. Świniaki chorowały. Niewiele Laskowski zarobił. Wreszcie pojechał do
Holandii. Tam pracował, przywiózł jakieś pieniądze. Jednak wówczas prawowity
właściciel, gospodarz z Pląchot, zmienił zdanie, gospodarstwa Laskowskiemu nie
sprzedał. Miał do tego prawo. Wczoraj zaczęła się eksmisja.
Psy podwórkowe
poszły w pierwszej kolejności, żeby był spokój w obejściu i egzekutorzy mogli
swobodnie się poruszać.
Urząd Gminy w Bobrowie nie ma mieszkań socjalnych, nie ma w dyspozycji w ogóle wolnych mieszkań. - Jest pewne rozwiązanie - mówi Anna Małkiewicz, wójt gminy Bobrowo. - Mogę zaproponować jeden pokój w Kruszynach Dużych. Są tam trzy lokale, w dwóch mieszkają rodziny. Jeśli Laskowscy się zdecydują mogą tam się wprowadzić.
Pokój w Kruszynach Dużych to lokal o powierzchni 14,5 m kw. Dach nad głową jest. Tylko co dalej? Niektórzy mieszkańcy gminy są zdania, że Laskowski sam sobie winny, za dużo pożyczał, nie oddawał, nie potrafił gospodarować. On ma inne zdanie - nie trafił w swój czas.