Warto walczyć o swoje. Przekonali się o tym rolnicy prowadzący gospodarstwa ekologiczne. Dzięki ich desperacji jest szansa, że stawki dopłat do trwałych użytków zielonych będą wyższe niż początkowo zakładano.
Program rolnośrodowiskowy to siedem pakietów, i siedem różnych płatności. Rozpiętość jest duża bo od ponad 200 do 1800 złotych na hektar rocznie. Wszystko było dobrze do czasu kiedy rolnicy zorientowali się, że w nowych programach rolnośrodowiskowych szykują się zmiany stawek.
W pakiecie rolnictwa zrównoważonego gdzie dopuszczalne jest stosowanie nawozów dopłaty do łąk zwiększono, a w rolnictwie ekologicznym nie. Zdaniem związku zawodowego rolników ekologicznych taka propozycja to gwóźdź do trumny dla ekologii. Zaczęto negocjacje z resortem rolnictwa.
Andrzej Lepper wicepremier minister rolnictwa: - Ja oczywiście jestem po stronie rolników ekologicznych, my musimy doprowadzić do tego żeby uprawy ekologiczne w Polsce w przyszłości doszły do około 10%.
A w obecnej sytuacji najlepszą zachętą do tego aby rolnicy przestawiali gospodarstwa na ekologiczne jest zwiększanie, a nie obniżanie dopłat.
Zdecydowanie jestem tego zwolennikiem to nie jest taka duża kwota żebyśmy nie mogli podjąć tego wyzwania rozwoju produkcji ekologicznej.
Bogusława Szmigielska, związek zawodowy rolników ekologicznych: - Możemy dostać wyższe dopłaty do użytków zielonych w rolnictwie ekologicznym ale pod warunkiem że zgodzimy się na 0,3 sztuki dużej ale oczywiście z wyłączeniem hodowców koni gęsi itd.
A to dla rolników nie jest najlepsze rozwiązanie.
- Uważam że nie można sobie pozwolić i nigdy się nie zgodzimy na to aby jedni rolnicy mogli dostać wyższe dopłaty a drudzy byli ich pozbawieni ponieważ hodują inne zwierzęta. – dodaje Szmiegielska.
Pytanie zatem, czy udo się to zmienić? Zdaniem resortu rolnictwa szanse są niewielkie bo tylko tak zwane przeżuwacze czyli krowy, owce i kozy są w rejestrach Agencji Restrukturyzacji. A to pozwala na łatwą weryfikację, czy to co rolnicy napisali we wniosku jest zgodne z prawdą.
5871046
1