Ekonomiści, nie spodziewają się jednak, by złoty wzmocnił się po decyzjach Sejmu, który zmniejszył środki na obsługę długu zagranicznego o 80 mln zł. Mniejsze środki na obsługę długu zagranicznego oznaczają oczekiwanie na umocnienie się złotego wobec zagranicznych walut.
Wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska mówiła po uchwaleniu budżetu, że Sejm zmusił pośrednio rząd do utrzymania mocnego złotego. Zwróciła uwagę, że jednocześnie posłowie chcą osłabienia polskiej waluty.
Planowane koszty obsługi długu zagranicznego wynosić miały ok. 4,9 mld zł. Rząd konstruował budżet przy założeniu, że kurs złotego do euro będzie wynosił 4,08 zł, a kurs złotego do dolara - 3,26. W środę rano, po głosowaniu nad budżetem, za euro płacono 3,8060 zł wobec 3,823 zł na zamknięciu we wtorek. Dolar kosztował 3,10 zł wobec 3,112 zł.
Doradca ekonomiczny premiera Marek Zuber powiedział, że źle się stało, iż posłowie zmienili plany dotyczące kosztów obsługi długu, które od nich nie zależą. Uznał te zmiany za jedną z istotniejszych modyfikacji budżetu. Dodał, że resort finansów może w tej sytuacji np. emitować więcej obligacji denominowanych w walutach obcych, co jednak będzie dodatkową presją na umocnienie złotego; to z kolei w krótkim okresie ma negatywny wpływ na eksport.
Jeśli posłowie zabraliby pieniądze jakiejś instytucji, to być może działałaby ona gorzej. Natomiast jeżeli się zmniejsza obsługę zadłużenia, to tak jakby posłowie decydowali, ile dni w roku ma świecić słońce - powiedział Zuber.
Zdaniem wiceprezesa Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową Bohdana Wyżnikiewicza, decyzja posłów wynika z braku wiedzy ekonomicznej.
Podkreślił, że z planowaniem redukcji kosztów obsługi długu wiąże się ryzyko wynikające z niepewności co do kursu złotego. Gdy złoty się osłabi, co jest możliwe, jeśli się zaczną dziać jakieś nieprzewidziane rzeczy w gospodarce, pojawi się kłopot. Oczywiście resort finansów zawsze może wystąpić o nowelizację ustawy budżetowej – powiedział Wyżnikiewicz.
Jednak - jego zdaniem - Sejm niepotrzebnie wiąże ręce rządowi i wykonuje "populistyczne gesty". Dodał, że ze względu na większość w Senacie, jaką posiada PiS, rząd może jeszcze poprawić budżet.
Zdaniem głównej ekonomistki Citibanku Handlowego Katarzyny Zajdel- Kurowskiej, ograniczenie o 80 mln zł wydatków na obsługę zadłużenia zagranicznego nie musi spowodować wzrostu kursu złotego. To kropla w całościowych wydatkach na obsługę zadłużenia, a w wydatkach ogółem to niezauważalna kwota – powiedziała.
Prognozowanie, jak będzie wyglądała ścieżka kursu walutowego jest tak samo karkołomnym zadaniem, jak prognozowanie pogody na rok do przodu - dodała Zajdel-Kurowska. Zwróciła uwagę, że zawsze były pewne "zakładki" na obsługę długu zagranicznego.
Jej zdaniem, złoty może się umacniać, jeśli resort finansów będzie kontynuował sprzedaż na rynku walut pozyskanych z emisji obligacji denominowanych w obcych walutach.
Zdaniem głównego ekonomisty Societe Generale Marcina Mroza, właśnie poprawka dotycząca kosztów obsługi długu może zostać zmieniona w Senacie. Jeśli popatrzeć, co się dzieje na złotym dzisiaj, to nikt się specjalnie o tych 80 mln nie martwi - dodał.
Podkreślił jednak, że dotychczas była rozbieżność między wypowiedziami premiera, że złoty powinien być słabszy, a działaniami resortu finansów. To, że mamy teraz złotego na poziomie 3,80 pomimo całego zawirowania, w znacznej mierze wynika z niepewności, czy MF do polityki umacniania złotego nie będzie chciało wrócić - powiedział Mróz. Dodał, że dalsze umacnianie się złotego odbiłoby się na poziomie polskiego eksportu.
Jego zdaniem, 80 mln zł będzie niewielką kwotą, jeśli sytuacja gospodarcza Polski będzie dobra; wzrost gospodarczy rzędu 4-4,5 proc. PKB powinien wystarczyć, by politykę fiskalną utrzymać pod kontrolą – dodał.