Coś dla mięsożerców, czyli dla tych którzy potrafią docenić dobra wołowinę i tych, którzy długo będą szukać świń z tradycyjnego chowu. Nawet dla tak wybrednych konsumentów jest jeszcze nadzieja. Dobre mięso można kupić, choć trzeba prawie cudu i dużej determinacji handlowców by trafiło na sklepowe półki.
Roberta Pokrzywę zawsze interesowało zdrowe jedzenie. Gdy przejął po ojcu gospodarstwo przestał uzywac nawozów sztucznych. Kilka lat temu sprzedał opryskiwacz. Hoduje ekologicznie bydło mięsne i mleczne. Od pośredników górali dostaje zaledwie 5 złotych za kilogram żywca.
Robert Pokrzywa – wieś Różana: „ Albo euro staniało, albo zdrożało i nikt nie kupuje, tym się tłumaczą. Jak jest tanie to jest źle, jak jest drogie – jeszcze gorzej.”
Bydło ekologicznego chowu trafia do przemysłowej ubojni. Do klientów, którzy takiego mięsa szukaja - nie dociera wcale.
Irena Krzyształowska – Wrocław: „ Nie ma już tego smaku mięso, jak miało 20 – 30 lat temu.”
Pani Helena Pokrzywa hoduje kury zielononóżki i doi ekologiczne krowy. ale mleko natychmiast po opuszczeniu gospodarstwa przestaje byc ekologiczne, bo trafia do zwykłej mleczarni...za grosze.
Robert Pokrzywa – wieś Różana: „ Bo jeszcze niedawno mieliśmy po 68 groszy, a teraz po 82 i do normalnej zlewni.”
Tymczasem handlowcy usiłują zdobywać zdrowa żywnosc - jest na nią popyt. w tym sklepie jest mięso i wyroby z tradycyjnych, małych hodowli.
Danuta Nowak – sprzedawczyni: „ Ciut droższe są na pewno, ale kwestia tych paru złotych wyrównuje się później w smaku.”
Łucja Traczyk – Wrocław: „Jak ekologiczne, to ekologiczne, trzeba kupić.”
O prawdziwą ekologiczną żywność trudno. W tym wypadku, choć są hodowle, brakuje ekologicznych, certyfikowanych ubojni. I dlatego pan Robert dobrej ceny na swoja wołowinę nie ma. A majątku na mleku także zbić nie może. Zwłaszcza że serów i twarogów również wyrabiać mu nie wolno...
8142532
1