Na kierowców, którzy w ostatnich dniach zawitali na stacje, czekała niemiła niespodzianka. Ceny paliw wyraźnie ruszyły w górę.
Dla tych, którzy liczą na to, że zmiana jest tylko chwilowa mamy dobrą radę – tankujcie do pełna jeśli widzicie paliwo w dobrej cenie. Za tydzień będzie jeszcze drożej.
W rafineriach kierunek bez zmian
Na hurtowym rynku paliw zanotowaliśmy kolejny tydzień podwyżek. Benzyna bezołowiowa 95 podrożała o 63,20 PLN i średnio w rafineriach kosztuje 3532,60 PLN/ metr sześc. Podobna była skala wzrostu w przypadku oleju napędowego, który jest dzisiaj o 69,40 PLN droższy w porównaniu z ubiegłym piątkiem. Metr sześcienny diesla kosztuje średnio na rynku hurtowym 3618,00 PLN.
Sytuacja na giełdach naftowych, gdzie notowania ropy znajdują się w okolicach tegorocznych cenowych maksimów, nie pozostaje wpływu na ceny paliw oferowanych przez krajowych producentów. Na przestrzeni miesiąca olej napędowy i benzyna podrożały o około 300 złotych na metrze sześciennym.
Na stacjach będzie jeszcze drożej
W mijającym tygodniu ceny paliw na rynku detalicznym wyraźnie wzrosły. Benzyna bezołowiowa 95 podrożała o 6 groszy i średnio w Polsce kosztuje obecnie 4,35 PLN/l. Jeszcze mocniej – aż o 8 groszy - poszła w górę średnia ogólnopolska dla oleju napędowego. Litr diesla to wydatek rzędu 4,37 PLN.
Dynamika i kierunek zmian w nadchodzących dniach powinny zostać utrzymane. To może oznaczać sporą rozpiętość cenową pomiędzy poszczególnymi stacjami, które będą uzależniać swoją bieżącą ofertę od zmieniających się kosztów zakupu paliwa.
Rosnące systematycznie ceny w rafineriach, przy spadających marżach operatorów rynku detalicznego dają jednoznacznie zwyżkową prognozę zmian cen paliw na stacjach w najbliższych dniach. Szacowane przedziały dla poszczególnych gatunków paliw to 4,37-4,49 PLN/l dla benzyny bezołowiowej 95, 4,43-4,56 PLN/l dla oleju napędowego i 1,94-2,04 PLN/l dla autogazu.
Ropa sięga 60 USD
W końcówce 7 tygodnia roku widzimy dość niepokojącą obserwatorów rynku zmianę cen ropy. Pod wpływem kolejnych deklaracji dotyczących ograniczenia wydobycia łupkowego w USA, a także po wypowiedziach przedstawicieli jednego z głównych koncernów paliwowych w Europie o cięciach wydatków inwestycyjnych w nowym roku, co wypchnęło notowanie cen baryłki na poziom 60 USD. Taka zmiana powoduje odwleczenie w czasie spodziewanej korekty, która wydawała się realna już przez kilka ostatnich dni, choćby po publikacji danych o zapasach paliw w USA, które wzrosły o 20 mln baryłek.
Docierające na rynek sygnały, które uznano za podstawy zwyżki, nie są ani nowością, ani niespodzianką dla handlujących. Dziś wprawdzie rynek otrzymał kolejną porcję danych, które mogłyby zastymulować optymizm (niemieckie PKB), jednak pewne ograniczenie wzrostów zdaniem wielu analityków jest nieuniknione, bowiem na rynku nadal możemy zaobserwować pewną nadpodaż surowca, wynikającą z rywalizacji głównych producentów w ostatnich miesiącach. Co ciekawe - w tym tygodniu pojawiła się m.in. prognoza Międzynarodowej Agencji Energii, która sugerowała, że Stany Zjednoczone pozostaną globalnym "motorem" wydobycia surowca do 2020 roku - ograniczenia związane ze zmniejszeniem liczby wiertni nie powinny wpływać na pozycję USA w globalnej strukturze rynku ropy. Takie zapowiedzi mogą jeszcze zapewne wpłynąć na spadki, jednak obecnie rynek wydaje się być pod dominującym wpływem chwilowego optymizmu.
5939787
1