Rolnicy z wielu rejonów województwa Opolskiego załamują ręce. Z roku na rok rosną straty w ich uprawach spowodowane przez dziką zwierzynę. Najgorzej jest w miejscach sąsiadujących z lasami i zagajnikami.
Zniszczeń w uprawach z zewnątrz nie widać. Podejrzliwi rolnicy wiedzą gdzie szukać, a to co znajdują potwierdza ich obawy. Rolnicy próbują rzucać na pola petardy, ale zwierzęta przyzwyczaiły się do ich huku. Strzelać zaś wolno jedynie do odyńców. Maciory z małymi mają okres ochronny do końca sierpnia. Koło łowieckie proponuje grodzenie, środki zapachowe i odstraszające oraz letnie dokarmianie w paśnikach leśnych.
Myśliwi twierdzą, że w górach jest coraz mniej saren i dzików. Nic dziwnego: zeszły w doliny, gdzie są pola kukurydzy. Te upolowane są wyjątkowo tłuste zdaniem myśliwych. A ponieważ ilość upraw kukurydzy w ostatnim roku podwoiła się, trudno sobie wyobrazić lepszą kryjówkę dla dzikiej zwierzyny. Stosowane przez rolników i leśników zabezpieczenia upraw są kosztowne i mało skuteczne. Opolska Izba Rolnicza po oszacowaniu strat będzie mogła zabiegać o finansową pomoc ze strony Państwa.