Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Dzierżawcy apelują o nowelizację

5 stycznia 2016
Federacja Związków Pracodawców-Dzierżawców i Właścicieli Rolnych apeluje do posłów o pilną zmianę nowelizacji ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami rolnymi Skarbu Państwa. Dzierżawcy skarżą się na dyktat Agencji Nieruchomości Rolnych.

Chodzi o przepisy, które weszły w życie w grudniu 2011 roku i nakazują największym dzierżawcom, aby oddali Agencji Nieruchomości Rolnych 30 proc. dzierżawionych gruntów. Dotyczy to osób i firm, które wydzierżawiły więcej niż 300 ha - i właśnie z tego, co mają ponad owe 300 ha, będzie wydzielane wspomniane wcześniej 30 proc. gruntów (300 ha to górna granica powierzchni gospodarstwa rodzinnego).
Problem polega na tym, że ANR wysłała do dzierżawców pisma z pytaniem, czy godzą się na oddanie gruntów. Muszą oni teraz w ciągu trzech miesięcy odpowiedzieć, czy zgadzają się na warunki Agencji - jeśli tak, ruszy procedura zwrotu ziemi. Jeśli jednak dzierżawca zgłosi weto, wówczas ANR odstąpi od dalszych działań. Ale za to gdy wygaśnie umowa dzierżawy, nie podpisze z "krnąbrnym" użytkownikiem ziemi nowego kontraktu, nie pozwoli mu też na skorzystanie z prawa pierwokupu tych gruntów, jakie mają dzierżawcy. Kontrahenci Agencji czują się więc postawieni pod ścianą, tym bardziej że ANR arbitralnie określa działki, które chce odzyskać do swojego zasobu. Tutaj nie ma miejsca na negocjacje i to właśnie chcieliby zmienić dzierżawcy. Zdają oni sobie sprawę, że nie mają na razie szans na zniesienie przepisów o oddawaniu 30 proc. gruntów, więc chcieliby nieco stępić ostrze ustawy. I dlatego apelują o wprowadzenie możliwości negocjowania z ANR kwestii działek, jakie dzierżawca zwróci Agencji. Federacja Związków Pracodawców-Dzierżawców i Właścicieli Rolnych przekonuje, że wtedy rolnicy czy przedsiębiorstwa rolne mogliby wskazać ANR grunty, które mają dla nich najmniejsze znaczenie gospodarcze. Chodzi bowiem o to, aby ustawa spowodowała jak najmniejsze koszty społeczne i gospodarcze. A te, według Federacji, będą duże, gdyż utrata pracy grozi nawet 20-30 tys. pracowników zatrudnionych w gospodarstwach prowadzonych przez dzierżawców. Skoro bowiem ich pracodawcy będą musieli oddać część gruntów rolnych, będą musieli ograniczyć uprawy roślin i hodowlę zwierząt, co oznacza, że będą potrzebować mniej rąk do pracy. Profesor Katarzyna Duczkowska-Małysz (Szkoła Główna Handlowa) jest zdania, że redukcja etatów będzie mniejsza, bo wyniesie prawie 14 tys., ale to i tak poważny problem, gdyż najwięcej osób straci źródło dochodów w Polsce Północnej.
Jeśli tak by się stało, byłaby to ewidentna szkoda, ale resort rolnictwa uspokaja, że masowych zwolnień nie będzie. Ministerstwo nie zgadza się też z innym zarzutem podnoszonym przez dzierżawców, że rolnicy indywidualni nie kupią ziemi, którą odzyska ANR, bo nie będzie ich na to stać. Resort odpowiada, że rolnicy już od wielu lat narzekają na kłopoty z zakupem państwowych gruntów, a na rynku jest też mała podaż prywatnej ziemi. Stąd też nie powinno być kłopotów ze zbyciem 100 tys. ha, które ANR planuje odzyskać od dzierżawców.
Grudniowa nowelizacja została zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego, ale dzierżawcy nie chcą czekać na jego wyrok. - Nie wiadomo, kiedy odbędzie się rozprawa w Trybunale - mówi Ignacy Urbanowski z Federacji Związków Pracodawców-Dzierżawców i Właścicieli Rolnych. Dlatego postulują szybką zmianę przepisów w Sejmie.

POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę