Nawet najlepsza receptura nic nie pomoże, jeśli nie poświęcimy ciastu wystarczająco dużo czasu i uwagi – twierdzi Małgorzata Michalska. Od wczoraj cukiernicy wszystkie swoje siły koncentrują na wyprodukowaniu pączków i faworków. Abyśmy mogli ich zjeść jak najwięcej, przez całą noc przed tłustym czwartkiem trwa wyrabianie, smażenie, nadziewanie i lukrowanie.
Ok. 35 tys. pączków przygotowuje Cukiernia Michalscy. W tłusty czwartek sprzedajemy ich zazwyczaj 10 razy tyle, co w zwykły dzień – mówi Małgorzata Michalska, właścicielka cukierni. Według niej, cała tajemnica przygotowania dobrego pączka tkwi w odpowiednim wyrobieniu ciasta.
Ciasto wyrabiane jest dość długo w specjalnych mikserach. U Michalskich musi ono wyrosnąć trzy razy, zanim trafi do specjalnej maszyny do nadawania pączkom kształtu, czyli do dzielarko-zaokrąglarki. Potem kształt jest jeszcze ręcznie poprawiany i ciasto ponownie zostawia się do wyrośnięcia. Ciasto musi rosnąć w ciepłym miejscu, bez przeciągów. Jeśli jest zbyt chłodno, tworzy się na nim skorupka i pączek po usmażeniu jest z zakalcem – tłumaczy Małgorzata Michalska.
Dobre pączki mają jasną obwódkę. To dowód, że ciasto było lekkie, puszyste i przy smażeniu nie zapadało się za głęboko w tłuszcz. Ważnym składnikiem pączka jest alkohol, u Michalskich - spirytus, który dodawany jest w proporcji 100 ml na 5 kg ciasta. Spirytus w dużej mierze odpowiada za to, czy jedząc ciastko mamy wrażenie, że rozpływa się nam ono w ustach.
Spółdzielnia Produkcji Piekarskiej i Ciastkarskiej przygotowuje ok. 40 tys. pączków. Robimy je tradycyjną metodą, z nadzieniem różanym, z cukrem pudrem lub polewą lukrową – mówi Jerzy Kozień, prezes spółdzielni. Większość zakładów cukierniczych używa do smażenia tłuszczów roślinnych, choć tradycyjnie pączek smażony jest na smalcu. Jak twierdzą jednak cukiernicy, wielu klientów nie lubi jeść słodyczy z "posmakiem wieprzowiny".
Do pączka tradycyjnie dodaje się nadzienie z róży, czyli w praktyce najczęściej marmoladę z dodatkiem płatków róży. Niektórzy używają zamiast tego nadzienia z adwokatem albo czekoladą. Zazwyczaj wtłacza się je już po upieczeniu, za pomocą szprycarki.
Faworki, czyli chrust, nie są tak popularne w tłusty czwartek jak pączki. Niektóre cukiernie w ogóle zrezygnowały z przygotowywania tego specjału i sprzedają tzw. paluszki greckie, które od tradycyjnych faworków różnią się tym, że są pieczone, a nie smażone w głębokim tłuszczu.
Miłośnikom tych słodkości przypominamy, że wszystko jest dobre, byle nie w
nadmiarze :)
Smacznego !