OPOLAGRA_2025
AgroShow_05_2025_Zielone

Dwa worki jabłek i jest dniówka

30 września 2003

Plagą ostatnich tygodni w powiecie rawskim stały się kradzieże jabłek z sadów. Dotyka to szczególnie sadowników w gminie Biała Rawska, która – jak mówią – jest jednym wielkim sadem.

Parę dni temu okradziono sadownika z Żurawi pod Białą Rawską. Zniknęło ponad 1200 kilogramów jabłek. Owoce zniknęły w ciągu jednej nocy. Właściciel sadu mieszka daleko, więc nie był w stanie dopilnować swoich włości. Dwa tygodnie temu doszło do kradzieży aż trzech tysięcy kilogramów jabłek. W zeszłym tygodniu mieszkaniec Rawy zauważył w swoim sadzie podejrzany ruch. Miał szczęście – udało mu się zapobiec kradzieży. Do jego jabłek przymierzało się już dwóch panów.

Teraz jest sezon na jabłka, tak jak w maju będzie na rowery górskie – mówi Bogdan Wójciak, rzecznik prasowy rawskiej policji. – Złodzieje przeważnie działają w nocy, wchodzą, zwyczajnie ładują w worki i odjeżdżają. Ślady wskazują zwykle na rowerzystów. Czasem wystarczy im niewielka ilość. Był przypadek, że właściciel zostawił worki z jabłkami, poszedł na chwilę do sąsiada pożyczyć taczkę. Kiedy wrócił, już jeden worek zdążył zniknąć.

Adam Szwajkowski, sadownik z Białej Rawskiej, swój sad ma daleko od domu. Czasem poznaje po odgiętej siatce ogrodzenia, że w nocy był intruz. Niewielkiej ilości brakujących owoców nie jest w stanie stwierdzić, ale większą – owszem.

Kiedyś wymyśliłem sposób na tych, co wyrywają całe drzewka – mówi Adam Szwajkowski. – Oczywiście taki, żeby nie robił złodziejowi krzywdy, ale trochę go unieruchomił. Wiem, że niektórzy sadownicy próbowali podłączać prąd do ogrodzenia, ale to nie ma sensu. Złodziejowi coś się stanie i ukarany będzie właściciel.

W tym roku szczególny popyt wśród złodziei mają tzw. jabłka przemysłowe. Jest ich dużo, bo latem panowała susza i owoce są mniejsze i gorszej jakości niż mogłyby być. Większość nadaje się do tłoczenia, na soki.

Takie jabłka są teraz w skupach po 38 – 40 groszy za kilogram – mówi Adam Szwajkowski. – Jak złodziej ukradnie ze dwa worki to ma dniówkę.

Sadownicy nierzadko są przez złodziei obserwowani. Wystarczy, że wyjadą załatwiać interesy – a przy produkcji sadowniczej podróże są wręcz nieodzowne – w końcu produkt trzeba sprzedać. Wtedy dla tych, którzy żyją z cudzej pracy, zaczyna się raj. 

Czasem udaje nam się zatrzymać sprawców – mówi Bogdan Wójciak. – Przeważnie wiemy, kto to robi, podejrzewamy różnych drobnych pijaczków, włóczęgów.

Może byłoby łatwiej łapać złodziei, gdyby włączyli się do tego pracownicy skupów owoców. Oni przeważnie wiedzą, co, ile i od kogo kupują. Może mogliby zainteresować się nietypowymi klientami?


POWIĄZANE

Po słabym 2024 roku, finansowanie maszyn i urządzeń rolniczych na początku tego ...

Sztuczna inteligencja (AI). Mamy przyjemność przedstawić Państwu rozmowę z ekspe...

Jak informuje ARiMR, indywidualni pszczelarze i zrzeszające ich organizacje już ...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)Pracuj.pl
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę