Grecji grozi wykluczenie z eurolandu, jeśli nie osiągnie porozumienia z pożyczkodawcami ws. drugiego pakietu pomocowego wartego 130 mld euro - uważa rzecznik rządu. Najpierw Grecja musi zakończyć rozmowy z właścicielami obligacji na temat strat - odpowiada KE.
- Umowa w sprawie pakietu musi zostać podpisana, w przeciwnym razie wypadniemy z rynku i wypadniemy ze (strefy) euro (...). Sytuacja będzie wtedy znacznie gorsza - powiedział rzecznik Pantelis Kapsis we wtorek w rozmowie z grecką telewizją informacyjną Skai.
- Drugi pakiet pomocowy dla Grecji będzie dopięty tak szybko, jak to możliwe, ale najpierw musi zostać sfinalizowany udział prywatnego sektora (w stratach na greckich obligacjach - PAP) - powiedział tego samego dnia rzecznik Komisji Europejskiej Olivier Bailly. Dodał, że sytuacja Grecji jest jasna.
- Są postanowienia październikowego szczytu UE z różnymi elementami, które muszą być spełnione. Trwają negocjacje pomiędzy greckim rządem a przedstawicielami prywatnych właścicieli obligacji, równolegle prowadzone były dyskusje pomiędzy trojką (KE, Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Europejskim Bankiem Centralnym - PAP), eurogrupą oraz władzami greckimi w sprawie szczegółów drugiego programu. Rozmowy będą wznowione w styczniu - poinformował rzecznik.
Na październikowym szczycie strefy euro ustalono, że grecki dług zmniejszy się o 100 mld euro, z obecnych 350 mld, dzięki zgodzie banków na poniesienie strat w wysokości 50 proc. wartości greckich obligacji. Szacuje się, że prywatni wierzyciele greckiego długu posiadają obligacje greckie o wartości 210 mld euro.
Drugi program pomocowy UE i MFW dla Grecji miał być wprowadzony do końca ubiegłego roku i zapewnić finansowanie do 100 mld euro. Przewidziano też, że kraje eurolandu wniosą wkład w wysokości do 30 mld euro na zabezpieczenia udziału sektora prywatnego w redukcji długu.
Reuters przypomina, że inspektorzy KE, MFW i EBC wrócą do Grecji w połowie stycznia, by nadać ostateczny kształt przyjętym w październiku przez przywódców UE ustaleniom w sprawie ratowania Grecji.
Ateny muszą przeforsować serię bardzo niepopularnych reform ubezpieczeń emerytalnych, rynku pracy oraz przeprowadzić liczne prywatyzacje, w przeciwnym razie rozmowy z trojką utkną w martwym punkcie i Grecja nie dostanie w porę kolejnej transzy pomocy.
Według sondaży, Grecy chcą, by ich rząd zrobił wszystko, co w jego mocy, aby uniknąć wypadnięcia kraju z unii walutowej.
W poniedziałek rząd Grecji przestrzegł przed wywoływaniem paniki prognozami możliwego powrotu drachmy. Kraj musi ciężko i wytrwale pracować, żeby temu zapobiec - podkreślał rzecznik Kapsis.
Również z poniedziałek prezes banku centralnego Grecji Jeorjos Prowopulos powiedział, że powrót do drachmy miałby konsekwencje dramatyczne, a przywrócona stara grecka waluta byłaby drastycznie zdewaluowana. Pod względem gospodarczym kraj cofnąłby się do stanu z lat 50. XX wieku.
Strach przed wystąpieniem Grecji z europejskiej unii walutowej spowodował już, jak wynika z danych banku centralnego, odpływ z kraju ponad 62 miliardów euro w ciągu ostatnich dwóch lat. Tylko we wrześniu i październiku 2011 roku firmy i klienci prywatni wycofali z greckich banków ponad 14 mld euro.
9092388
1