Statystycy czy politycy mogą wmawiać nam, że Polska to zielona wyspa, że tempo wzrostu rośnie i pensje też... Ale rzeczywistość to nie wykresy, tylko codzienne łapanie się za portfelI ta rzeczywistość pokazuje, że więcej zarabiają tylko nieliczni, za to tym najbiedniejszym funduje się gigantyczne podwyżki najpotrzebniejszych do życia produktów!
Gdy jeszcze pięć lat temu za typową pensję Polak mógł kupić ponad 1000 bochenków chleba, dziś za te same pieniądze kupi już tylko 700. Podobnie mleko – zamiast 800 litrów dostanie tylko 700. Kupi też mniej mąki, jajek, makaronów...
Z roku na rok, z miesiąca na miesiąc, praktycznie z tygodnia na tydzień rachunek za taki sam koszyk zakupów jest coraz wyższy. Drożeje głównie żywność, którą przecież wszyscy musimy kupować. – W ostatnich latach mieliśmy do czynienia z dramatycznym wzrostem cen żywności. Największy wzrost miał miejsce od połowy 2009 do połowy 2010 roku. Ubiegły rok pod tym względem również należał do trudnych. Według moich przewidywań, sytuacja w 2012 roku powinna się nieco uspokoić – ocenia w rozmowie z Faktem Marek Zuber, ekonomista.
Na wzrost cen bardzo duży wpływ mają rosnące koszty transportu. Ekonomiści wskazują na fakt, że droga benzyna to wyższy koszt dowiezienia produktów do sklepów, a to winduje ceny na półkach. Winny jest kryzys i słaba złotówka. A może być jeszcze gorzej – specjaliści przewidują, że jeżeli dojdzie do wojny z Iranem ceny ropy znowu poszybują.
Według statystyk, średnia pensja oczywiście rośnie. Obecnie według wyliczeń Głównego Urzędu Statystycznego Polak zarabia średnio 3,7 tys. zł brutto. Problem polega na tym, że większość z nas może jedynie pomarzyć o takich zarobkach. – W regionach o wysokim strukturalnym bezrobociu nie ma wzrostu płac. Ponieważ chętnych do pracy jest wielu, praca jest nisko wyceniana – zauważa Zuber.
Szalejącą drożyznę podbiła też decyzja rządu w 2010 roku o podwyższeniu podatku VAT o jeden punkt procentowy. – Skutek podwyżki VAT-u z punktu widzenia portfela przeciętnej polskiej rodziny to będzie obciążenie nie przekraczające kilkunastu groszy dziennie – przekonywał premier Donald Tusk (56 l.). Ale to były tylko słowa polityka – w rzeczywistości ceny były zwiększane na każdym kroku – producenci, hurtownicy i sklepikarze dorzucali wyższy VAT. I w efekcie, jak wyliczali eksperci, przeciętna polska rodzina na wyższym podatku straciła nawet 200 złotych miesięcznie.
9566395
1