Właściciele szkół nauki jazdy chcą drastycznie podwyższyć ceny kursów na kierowcę. Jeśli projekt wejdzie w życie, nauka jazdy będzie kosztować 1500 złotych, czyli nawet trzy razy drożej niż obecnie.
Lobby właścicieli dużych szkół nauki jazdy chce ustawowo określić minimalne
ceny kursu na prawo jazdy. Pomysł, który narodził się w Szczecinie, popiera
grupa posłów.
Ceny urzędowe kursów na prawo jazdy miałyby
znaleźć się w ustawie o kształceniu kierowców. Pomysł forsuje Polska Federacja
Stowarzyszeń Szkół Kierowców. Popierają je Polski Związek Motorowy, część
dyrektorów Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego i posłowie z podkomisji ds.
transportu. To właśnie do tej komisji trafi wkrótce projekt
ustawy.
–
Posłowie popierają nasz pomysł –
cieszy się Aleksander Igielski, prezes Stowarzyszenia Szkół Kierowców i
właściciel sieci zachodniopomorskich szkół nauki jazdy. – Zapis o
urzędowych cenach organizowanych przez nas kursów mają dopisać do projektu
ustawy.
– Obecnie stawki są sztucznie zaniżone przez
małe, nieuczciwe firmy, które psują rynek – mówi Aleksander
Igielski.
Według wyliczeń Stowarzyszenia Szkół Kierowców koszt godzinnej jazdy po
mieście to 44 złote.
– A nieuczciwe działające firmy
zmusiły te uczciwe do sztucznego obniżenia ceny do 30, 35 złotych –
twierdzi Igielski.
Urzędowa cena kursów ma określać minimalną stawkę jaką zapłacą szkołom
kandydaci na kierowców. Z naszych informacji wynika, że chodzi o 1000 złotych.
To dwa razy więcej niż koszt najtańszych kursów jakie można obecnie wykupić. Ale
to nie wszystko.
Właściciele dużych szkół przyznają, że
minimalna cena będzie musiała jeszcze wzrosnąć. Wszystko przez rozporządzenie
ministra infrastruktury, które od przyszłego roku wydłuży praktyczną naukę jazdy
z 20 do 30 godzin obowiązkowo spędzonych przez kandydata na kierowcę za
kierownicą.
- Wtedy minimalna cena kursu wyniesie około 1500
złotych - mówi Aleksander Igielski.
Ta kwota plus koszt
egzaminu i wydania dokumentu prawa jazdy oznacza, że zdobycie uprawnień kierowcy
będzie kosztować prawie 1700 zł. I to zakładając, że zdamy za pierwszym razem,
co zdarza się rzadko.
Walka z
konkurencją
Duże szkoły chcą określenia minimalnych cen kursu nauki
jazdy, bo nie radzą sobie z rosnącą konkurencją małych
szkół.
– Płacąc 500 złotych za kurs nie ma gwarancji, że
kurs będzie przeprowadzony solidnie – twierdzi Aleksander
Igielski. Według niego, część nieuczciwej konkurencji tylko "na papierze”
wyjeżdża z uczniami przepisowe 20 godzin. Kuszony niską ceną klient zgadza się,
że przejedzie tylko dziesięć godzin, a i tak dostanie kwitek poświadczający, że
ukończył kurs zgodnie z przepisami.
Przedstawiciele małych
firm nauki jazdy są tą argumentacją zbulwersowani. – Oczywiście
nieuczciwe firmy istnieją, ale moi klienci nie są oszukiwani –
zapewnia właściciel szkoły i instruktor w jednej osobie.
Dominik Krukowski, szczecinianin, który zdał kilka dni temu egzamin,
korzystał z taniej oferty. I jest zadowolony. – Zapłaciłem 500 złotych,
wyjeździłem pełne 20 godzin, egzamin zdałem – mówi świeżo upieczony
kierowca. – Kurs za 1500 złotych to absurd. Kogo będzie na to
stać?!
Chybiony pomysł
Jacek
Pok, dyrektor szczecińskiej Akademii Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego uważa pomysł
dużych szkół jazdy za chybiony. – Oczywiście problem małych,
niesolidnych szkół nauki jazdy istnieje, ale urzędowe ustalanie cen odbije się
tylko na kieszeni klientów – mówi Jacek Pok.
Według
dyrektora ABRD wystarczy, że kandydaci na kierowców będą mieli wgląd w
informacje, ilu uczniów danej szkoły zdaje egzamin za pierwszym razem. Wtedy
sami zdecydują o jej wyborze.
Jerzy Barański, dyrektor Wojewódzkiego
Ośrodka Ruchu Drogowego, gdzie egzaminowani są kierowcy, przyznaje, że 1500
złotych za kurs to dużo, ale widzi zalety w urzędowym uregulowaniu
cen.
– Pomysł, by szkoły konkurowały nie ceną ale
jakością kształcenia jest niezły – uważa Jerzy Barański. – A
dobre szkoły mają po prostu swoją cenę.
Z posłami z
sejmowej podkomisji ds. transportu, której przewodniczy zachodniopomorski poseł
Bogusław Liberadzki, nie udało nam się wczoraj skontaktować.