Wysokie ceny pasz odbiły się znacząco na rolniczych dochodach. Tymczasem może być jeszcze gorzej. Wszystko przez zakaz importu genetycznie zmodyfikowanej soi, który zacznie obowiązywać w połowie roku. Od chwili, gdy cena pszenicy ustabilizowała się, ceny pasz przestały piąć się w górę.
Marek Bil – wytwórnia pasz z Wielkopolski: tak jak w każdej branży, taki i tutaj w branży paszowej odczuliśmy wzrost kosztów surowca, no i automatycznie ceny pasz też poszły do góry. Można to było zaobserwować w stosunku 30 – 40% do roku poprzedniego.
Przed tygodniem Rada Ministrów podtrzymała stanowisko poprzedniego rządu w sprawie stosowania GMO. To oznacza, że od połowy roku nie będzie można importować genetycznie zmodyfikowanych pasz. To może doprowadzić do bankructwa wielu hodowców trzody chlewnej oraz drobiu.
Piotr Groechl – rolnik ze wsi Zimnice Małe: będą się musieli ugiąć, bo odbiłoby się raptownie na kosztach żywności, a zresztą, to nawet będą kupować od sąsiadów. Tu mamy blisko do Czech, tam można. To będą zwozić.
Piotr Kobienia – rolnik ze wsi Krzanowice: to jest kolejny dobry pomysł na uszczuplenie produkcji, bo jeżeli był zakaz stosowania mączek, teraz jest zakaz stosowania śruty sojowej… Wiadomo, że coś można zastąpić śrutą rzepakową ale to nie jest substytut, że zastąpi wszystko.
Na świecie produkuje się tylko 5% soi niemodyfikowanej genetycznie, dlatego naturalna soja jest trudno dostępna i bardzo droga.