Gumowe drogi – to nasza przyszłość przekonuje prof. Adam Wysokowski z Uniwersytetu Zielonogórskiego, który z USA przywiózł innowacyjną metodę kładzenia asfaltu. Z doświadczeń przeprowadzonych, jak donosi „Polska The Times”, na 100 metrach doświadczalnej drogi przy ul. Szafrana udało się ułożyć pierwszą próbkę nowej nawierzchni, aby przekonać zielonogórzan i studentów.
Będąc w Stanach Zjednoczonych prof. Wysokowski widział jak ogromne natężenie ruchu na 8 pasach autostrady w Arizonie nie powodowało żadnych uszkodzeń nawierzchni asfaltu z domieszką gumy pochodzącej ze zużytych opon samochodowych. Mało tego – jak wykazały badania guma w połączeniu z asfaltem znacznie skraca drogę hamowania. Jest ona krótsza o 25% i dodatkowo zmniejsza poziom hałasu o średnio 3-4 decybele. Trwałość takiej nawierzchni zwiększa się z 10 do 20 lat. Taki asfalt nie kruszy się i nie pęka, a wykorzystanie zbędnych opon ma również znaczenie dla ochrony środowiska. Obecnie zużyte opony spalane są w cementowniach, przez co emitowane są do atmosfery spore dawki szkodliwego tlenku węgla.
Nowa nawierzchnia zainteresowali się na razie dolnośląscy drogowcy, którzy nowatorską warstwą asfaltu pokryli kilka dróg, m. in. we Wrocławiu. Przy okazji okazało się, że położenie metra kwadratowego „gumowej” nawierzchni kosztuje 50 zł, gdy w przypadku metod tradycyjnych ceny sięgają nawet 120 zł. Jedyną przeszkodą w masowym stosowaniu innowacyjnej technologii jest cena sięgająca miliona dolarów maszyn do wytwarzania takiego rodzaju asfaltu. Jeśli jednak policzyć korzyści - mniejszą liczbę tragicznych wypadków wskutek skrócenia drogi hamowania, zmniejszenie hałasu i dobroczynny wpływ na środowisko skórka, czyli asfalt wydaje się być wart wyprawki.