Kierowcy w Polsce protestują przeciwko wysokim cenom paliw. Okazuje się jednak, że nie wszyscy. Pan Stanisław z Podlasia do baku swojego samochodu leje własnoręcznie tłoczony olej rzepakowy, którego litr kosztuje niecałą złotówkę. Z kolei pan Jan z powodzeniem paliwo miesza z wodą, zmniejszając koszty tankowania nawet o 60 proc.
Rolnik Stanisław Komosa z podlaskiej wsi Zabiele na własną rękę produkuje biodiesel z rzepaku. Jeździ na nim samochód, a latem także traktor obrabiając pola rzepaku na kolejny sezon. - Jeżeli już ciągnik idzie, to czuć piękny zapach smażonych placków na oleju - mówi pan Stanisław. Najważniejszy jest jednak koszt, jaki ponosi. - Na litr w złotówce się zmieszczę, kiedyś to nawet w 60 groszach - zapewnia.
Nowa era motoryzacji
Pan Jan Gulak miał inny pomysł na tanie podróżowanie. Jego samochód jeździ bowiem na wodę. W silniku ta woda zamienia się w parę, która trafia do tłoków, miesza z paliwem i zmniejsza jego zużycie. Latem o ponad 60 proc. A silnik pracuje lekko, gładko i cicho. - Ale jak się doda gazu, to zrywa niesamowicie - zapewnia pan Jan, który swój wynalazek opatentował.
Teraz pracuje już nad nowym rewolucyjnym silnikiem. Dużo bardziej oszczędnym od tego na wodę. - Samochód elektryczny. Ale nie ładowany całą noc. Ja go będę ładował 15 minut i Będę jeździł cały dzień - zapewnia.