Rynek drobiu też bywa nieprzewidywalny, ale eksperci nie tracą optymizmu. Ich zdaniem najbliższe miesiące właścicielom kurników przyniosą poprawę opłacalności. Chyba , ze szyki zarówno hodowcom jak i eksporterom popsuje umacniające się złoty.
Skąd ten optymizm? Powód jest co najmniej kilka. Po pierwsze w następnych miesiącach ceny drobiu w górę będzie ciągnąć wieprzowina, która zdaniem ekspertów ma duże szanse na to aby zacząć jednak drożeć.
Po drugie mniejsza liczba wstawień piskląt w okresie dekoniunktury powinna zatrzymać wzrostowy trend w produkcji kurczaków. Wygląda więc na to, ze ceny skupu poniżej 3 złotych za kilogram to już historia.
Andrzej Danielak, Polski Związek Zrzeszeń, Hodowców i Producentów Drobiu: tym bardziej, że 30 czerwca wchodzi w życie ustawa o dobrostanie zwierząt dotycząca kurcząt, brojlerów, która zmusi wszystkich do obniżenia produkcji o około 10%.
Według nowych norm od lipca będzie można trzymać nie więcej jak 33 kg kurcząt na m2 powierzchni kurnika. Dopiero przy zapewnieniu odpowiedniej wentylacji i nadzoru weterynaryjnego maksymalna obsada może wzrosnąć do 39 kg/m2, a przy udokumentowaniu niskich strat kurcząt nawet 42.
Michał Koleśnikow – BGŻ: trudno ocenić jest wpływ tego czynnika na ceny, gdyż do końca nie wiemy jaka jest sytuacja obecnie. Na ile producenci są przygotowani na te nowe normy. Natomiast na pewno będzie to oznaczało ograniczenie produkcji i wzrost cen.
Niewiadoma jest tylko skala spadku. Bo nie wszyscy będą musieli aż tak drastycznie ograniczać produkcje. Większość dużych kurników jest już wyposażona w odpowiednie urządzenia i spełnia normy pozwalające na zwiększenie obsady.