Nowoczesna hodowla i chów drobiu charakteryzuje się tym, że jest sporych rozmiarów, jest kapitałochłonna, a przede wszystkim obarczona dużym ryzykiem. Do tej pory największe ryzyko było związane z zagrożeniami rynkowymi, a od dwóch lat doszło ryzyko wystąpienia chorób zwalczanych z urzędu tj. wysoce zjadliwa grypa ptaków.
Dochodzą obecnie programy zwalczania salmonelloz w stadach hodowlanych i towarowych. Niestety to ryzyko nie jest wliczane w cenę produktów drobiarskich. Ba, tego ryzyka większość obecnych hodowców nie brała poważnie pod uwagę i w żaden sposób nie zastanawiano się jak temu ryzyku przeciwdziałać i czy takie przeciwdziałanie w ogóle jest możliwe. Gdyby wyliczyć łączne straty całej branży drobiarskiej w Polsce powstałe w wyniku kryzysu- wystąpienia grypy ptaków w grudniu 2007 roku- dezorganizacji produkcji, spadku popytu i cen, to powstałaby suma w skali jednego miesiąca wynosząca (wg moich wyliczeń) grubo ponad 100 mln zł. A są to straty w większości niemożliwe do jakiegokolwiek zrekompensowania oprócz wypłat dot zwalczania ognisk choroby. Straty powstałe w poprzednim kryzysie były wielokrotnie wyższe i niestety wygląda na to, że niczego to poszkodowanych nie nauczyło. A można by tak zorganizować branże drobiarską w Polsce, która jest nb. bardzo wrażliwa na wszelkiego rodzaju zagrożenia, aby straty mogły być rekompensowane; jeżeli nie w całości to w znaczącym zakresie poprzez tzw integrację wysoką, w której to sama branża dbałaby o swoje bezpieczeństwo, sprawne funkcjonowanie i przewidywalność poprzez zabezpieczenia i ubezpieczenia z pomocą systemowych rozwiązań obowiązujących wszystkich uczestników rynku drobiarskiego. Najprostszym sposobem byłby ustawowy obowiązek opłacania tzw składki produkcyjnej od jednostki produkcji, zbieranej cyklicznie i gromadzonej w funduszu podzielonym następnie na działania celowe.
Wiele lat temu w Europie powstała Wspólnota Węgla i Stali, z której wyrosła Unia Europejska i jak widzimy cały czas się rozwija. Zasadą w UE jest zbieranie funduszy poprzez wszystkich członków i przekazywanie ich na rożne cele rozwojowe w miejsca, w których są one najbardziej potrzebne by zbudować np jakąś kosztowną infrastrukturę, która to inwestycja nie byłaby możliwa, gdyż dane państwo bądź region nie byłby w stanie w przewidywalnym czasie wygenerować ze swojego potencjału dostatecznie wysokich środków. Cały system natomiast jest w stanie, jako ogromny potencjał bez zachwiania budżetu któregokolwiek państwa wygenerować ogromne środki do realizacji celów w kolejnych miejscach. Czasem wystarczy dofinansować przedsięwzięcie, by później ono samo ruszyło, dalej samodzielnie pracowało i rozwijało się.
Podobny- oparty na zasadzie solidaryzmu - system można by wdrożyć w życie w branży drobiarskiej i trzodowej, które nie są objęte europejska wspólna polityką rolną (oprócz niewielkich mechanizmów umożliwiających dofinansowywanie eksportu w ograniczonym czasie). Wtedy bez obciążania budżetu państwa można by wykorzystać potężny potencjał branż jako całości, potencjał dotąd uśpiony i tak naprawdę nieuzmysłowiony przez większość hodowców i przetwórców. Uśpiony potencjał obecnie podzielony na poszczególne jednostki jest bezradny na wszelkiego typu zagrożenia. Wystarczy, że ktoś wymyśli cokolwiek przeciwko branży i puści to w obieg medialny, to z cała pewnością zachwieje podstawami drobiarstwa, które obecnie nie są oparte na solidnych fundamentach systemowych. Aby ktoś mógł zarobić, ktoś inny musi stracić; a ile razy można tracić i po co?? Czyż nie lepiej wcześniej zbierać fundusze celowe, by sie zabezpieczyć? Gdyby porównać wielkość składek z wielkością bezpowrotnie poniesionych strat, to zdecydowanie warto zacząć o tym rozmowy!!! A straty mogą dotknąć każdego!!! Warto do myślenia o indywidualnym interesie włączyć myślenie o interesie wspólnym. Interesem wspólnym na pewno jest bezpieczeństwo, interesem wspólnym na pewno jest przewidywalność i interesem wspólnym jest polityka rozwojowa. Dalszy rozwój branży można osiągnąć między innymi poprzez promocję na rynkach zewnętrznych jak i wewnętrznym. Skuteczna promocja na dalekich rynkach nie jest możliwa dla przeciętnej polskiej firmy, gdyż jej potencjał jest na to zbyt mały, ale potencjał całej branży jest do tego wystarczający.
Obecne wyzwania stojące przed polskim drobiarstwem jawią się jako bardzo ciężka próba, której moim zdaniem bez rozwiązań systemowych, wielu z nas może nie przetrwać. Mam nadzieję, że zdobędziemy się na wysiłek, by dla własnego dobra, pokonując swój nadmierny indywidualizm, wspólnie zbudować program i wdrożyć go za pomocą ustawy w życie, by stworzyć Unię Drobiarstwa Polskiego.
6872051
1