Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Drewno z sękami

29 lipca 2003

Szwedzi i Austriacy zamierzają postawić w okolicy Żar i Kostrzyna nad Odrą wielkie tartaki. Leśnicy zapewniają, że nie zagrożą one działającym dziś niewielkim firmom.

Przedstawiciele Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych obwożą po Polsce fachowców z dwóch wielkich koncernów tartacznych. Austriacy i Szwedzi zamierzają w Polsce zbudować pięć wielkich tartaków specjalizujących się w drewnie tzw. wielkogabarytowym. Wokół nas, w Niemczech, Czechach, na Litwie i Ukrainie powstają wielkie tartaki – mówi Waldemar Tomkiewicz z GDLP. Czyli takie, które przerabiają więcej niż pół miliona metrów sześciennych drewna rocznie. Dziś nie wykorzystujemy naszego drewna.

Wystarczy dla wszystkich

Według wstępnych przymiarek dwa z wielkich tartaków powstaną w województwie lubuskim – na pewno w okolicy Żar i być może w rejonie Kostrzyna. Jak twierdzą lubuscy leśnicy inwestycje te są jak najbardziej w naszym interesie. O ile dzięki działalności żarskiego Kronopolu, krośnieńskim „Płytom” nie mamy problemu ze zbytem drewna tzw. małowymiarowego, o tyle nie radzimy sobie z drewnem wielkowymiarowym. 
Gwarantujemy, że nie stracą działające dziś niewielkie tartaki – dodaje W. Tomkiewicz. W tej chwili polskie tartaki przerabiają około 2 mln m sześc., a my oferujemy 5 mln m sześc. Zresztą w Polsce pozyskujemy ledwie 55 proc. przyrostu rocznego, podczas gdy na przykład w Szwecji 80 proc.  Lubuscy leśnicy przychylają się do oceny warszawskiej centrali. Jak twierdzi Tadeusz Niedźwiedzki z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Zielonej Górze w tej chwili z 460 tys. m sześc. drewna tartacznego pozyskiwanego na jej terenie na miejscu przerabiane jest mniej więcej trzy czwarte. Ze zbytem jednej czwartej zielonogórscy leśnicy mają problemy. Powstanie wielkich tartaków nie wpłynie jego zdaniem na kondycję tych małych.

Praca nad popytem

Jak może nie wpłynąć, jak zabiorą z rynku lokalnego pół miliona metrów drewna? – odpowiada pytaniem na pytanie prezes zarządu zielonogórskiego Lubtaru Franciszek Miter. Rozłożą nas na łopatki. Na terenie działania zielonogórskich leśników roczny przyrost to jakieś 400 tys. m sześc. drewna tartacznego... Skończy się tym, że tartaki będą walczyły o każdy kawałek drewna.  Właściciele lubuskich tartaków przyjęli informacje o inwestycyjnych planach Austriaków i Szwedów z co najmniej mieszanymi uczuciami. Już teraz mamy problemy z drewnem – denerwuje się Kazimierz Kałużyński, właściciel tartaku w Buchałowie koło Zielonej Góry. Potrzebny mi tysiąc metrów kopalniaka, cierpię na brak papierówki, podobne kłopoty są w tzw. tartaczce. Gdy wejdą wielkie firmy z ogromnymi pieniędzmi, nie mamy żadnych szans. 
Według szefów lubuskich tartaków drewna dla wszystkich nie wystarczy. Posługując się przykładami niemieckimi twierdzą, że wejście potentatów wykończy wiele małych firm. Pozostaną tylko takie, które zajmują się produkcją specjalistyczną lub na rynek sublokalny. 
Popyt na drewno jest sztucznie zaniżany – mówi W. Tomkiewicz. Moim zdaniem Lubuskie ma ogromne szanse, żeby w niedalekiej przyszłości dobrze żyć z drewna. Trzeba jednak także pracować nad wywołaniem popytu na ten materiał.


POWIĄZANE

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...

Świadczenie 500 plus, a od początku 2024 roku podwyższone do 800 plus, wypłacane...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę