Ptak_Waw_CTR_2024
TSW_XV_2025

Dorsze będą chronione i droższe albo niebawem wyginą

25 października 2006

Polskich rybaków czekają kolejne ograniczenia połowów na Bałtyku. Zdaniem specjalistów tylko w ten sposób można uratować przed wyginięciem dorsze przetrzebione przez kłusowników. Komisja Europejska chce obniżyć aż o 15 proc. przyszłoroczne połowy

Połowy dorszy na wschodnim Bałtyku, głównym terenie działania polskich rybaków, powinny zostać wstrzymane - zaleca Międzynarodowa Rada Badań Morza ( ICES). Powód? Nielegalne odławianie ryb, które doprowadziło do przetrzebienia dorszowych stad. Komisja Europejska już zapowiedziała przyjęcie programu ochrony tych ryb. W przyszłym roku połowy mają zostać ograniczone o 15 proc. Decyzja w tej sprawie może zapaść na rozpoczynającym się jutro spotkaniu ministrów rolnictwa UE. Limit połowu dorszy dla Polski ma zostać zmniejszony z ok. 15 tys. ton do 13 tys. ton, czyli do poziomu z 2005 roku.

- Proponujemy utrzymanie kwot połowowych na tegorocznym poziomie. Będziemy twardo negocjować - zapowiada Lech Kemczyński, zastępca dyrektora Departamentu ds. Rybołówstwa Ministerstwa Rolnictwa.

Ograniczenie możliwości połowu dorszy oznacza dla wielu polskich kutrów dodatkowe dni przestoju. W przyszłym roku takich dni może być o 30 więcej niż obecnie, gdy okres ochrony dorszy trwa cztery miesiące.

Tymczasem za dwa lata można się spodziewać jeszcze bardziej radykalnego systemu ograniczeń - wyznaczenia limitowanej liczby "dni na morzu" do wykorzystania w ciągu roku. Rybacy stracą więc część zarobków, gdyż połowy dorszy są bardziej dochodowe niż odławianie śledzi czy szprotów. Jeśli jednak ochrony tych ryb nie będzie, w przyszłości mogą stracić jeszcze więcej.

- Morza Bałtyckie i Północne są wyeksploatowane i jeśli ryby wyginą, to mogą już nie powrócić w dawne miejsca. Dlatego jeśli jedynym rozwiązaniem jest zaprzestanie na jakiś czas połowów, to trzeba tak zrobić - ocenia Ole Jorgen Lonne, dyrektor ds. badań Instytutu Badań Morskich w norweskim Tromso. Na odrodzenie się stada śledzi na Morzu Północnym czekano 20 lat. Zdaniem specjalistów obecne sposoby ochrony dorszy już nie wystarczą.

- Do sieci rybaków trafiają przeważnie ryby trzyletnie, które nie odbyły jeszcze tarła. A powinno się łowić dorsze mające przynajmniej 4 - 5 lat - przestrzega Zbigniew Karnicki, dyrektor Morskiego Instytutu Rybackiego.

Dotychczasowe ograniczenia połowów nie odbiły się na cenach ryb w Polsce. Za kilogram dorszy płacimy niecałe 12 zł - tylko 1,5 zł więcej niż trzy lata temu. Ceny nie rosną, bo na rynek trafiają ryby z nielegalnych połowów, poza przyznanymi kwotami. ICES szacuje, że na wschodnim Bałtyku mogą one wynosić nawet 16 tys. ton, czyli 38 proc. legalnego limitu połowów. - Z Ustki i Darłowa ryby dostarcza nam tylko jedna trzecia właścicieli kutrów to mimo że płacimy więcej niż pośrednicy. Różnica polega na tym, że wymagamy udokumentowania połowów - wyjaśnia Maciej Milklas, dyrektor aukcji rybnej w Ustce.

W Polsce działa około 400 podmiotów uprawnionych do skupu ryb. Resort rolnictwa planuje zaostrzenie przepisów dotyczących ich rejestracji. Mają powstać także centra rybackie na wzór aukcji w Ustce, jednak ich budowa przedłuża się mimo wsparcia z unijnych funduszy. Jeśli Polska i pozostałe kraje nadbałtyckie ukrócą kłusownictwo, jest szansa na odnowienie stada dorszy. Wtedy jednak za ryby zapłacimy znacznie więcej.


POWIĄZANE

Główny Inspektorat Sanitarny wydaje coraz więcej ostrzeżeń publicznych dotyczący...

Uprawa soi przy wsparciu technologii – ciekawy kierunek dla polskich rolników Ar...

Najnowsze dane GUS pokazały zaskakująco wręcz dobre dane na temat aktywności dew...


Komentarze

Bądź na bieżąco

Zapisz się do newslettera

Każdego dnia najnowsze artykuły, ostatnie ogłoszenia, najświeższe komentarze, ostatnie posty z forum

Najpopularniejsze tematy

gospodarkapracaprzetargi
Nowy PPR (stopka)
Jestesmy w spolecznosciach:
Zgłoś uwagę