Z systemu dopłat bezpośrednich do gruntów rolnych zostaną wyłączone przedsiębiorstwa i instytucje, które nie użytkują ziemi rolniczo - zapowiada unijny komisarz rolnictwa Dacian Ciolos. Zmiany miałyby wejść w życie od 2014 roku, gdy zacznie obowiązywać zreformowana Wspólna Polityka Rolna.
Jeśli komisarz Ciolos przeforsuje swoje propozycje, to wtedy dopłat zostaną pozbawieni np. właściciele lotnisk, spółki kolejowe, właściciele pól golfowych i wiele firm, które skupują ziemię tylko w celu uzyskania dopłat. Nie muszą nic na niej siać ani hodować zwierząt, wystarczy bowiem, że ziemia zostanie raz w roku zaorana lub zostanie na niej skoszona trawa, a dopłaty mogą płynąć szerokim strumieniem. I takie przypadki spotyka się nie tylko w zachodniej Europie, ale i w Polsce - mamy bowiem przykłady (nikt nie wie, jak liczne), gdy ktoś nabył kilkaset hektarów gruntów pod dawnym PGR, nie prowadzi jednak produkcji, ale wynajmuje firmę, która zaorze ziemię lub skosi trawę - po odliczeniu kosztów na jednym hektarze można zarobić kilkaset złotych na czysto. Do takich właścicieli przylgnęło miano "rolników z Marszałkowskiej" - którzy mają ziemię, ale nie po to, aby ją uprawiać. Komisarz rolnictwa chce takim praktykom przeciwdziałać.
Dacian Ciolos proponuje utworzenie w krajach członkowskich tzw. listy negatywnej, która obejmowałaby podmioty niemogące ubiegać się o dopłaty bezpośrednie. I większość państw unijnych do tego pomysłu podchodzi pozytywnie, bo dawno podnoszony jest postulat, aby płatności otrzymywali tylko ci, którzy produkują żywność. To tzw. aktywni rolnicy - Komisja Europejska proponowała niedawno państwom członkowskim, aby do prawa unijnego wprowadzić definicję "aktywnego rolnika", ale będzie to trudne do realizacji. Kraje członkowskie uznały bowiem, że w ten sposób nałoży się tylko na rolników i instytucje obsługujące dopłaty dodatkowe biurokratyczne ciężary i lepszym rozwiązaniem będzie lista negatywna. - To firma lub instytucja, która znajdzie się na takiej liście negatywnej, będzie musiała udowodnić, że z dopłat obszarowych uzyskuje więcej niż 5 proc. dochodów z działalności pozarolniczej, jeśli będzie chciała zachować prawo do dopłat - tłumaczy Andrzej Piwowarczyk, specjalista od funduszy unijnych. - Takich podmiotów nie będzie dużo, więc z pewnością nie spowoduje to większych problemów organizacyjnych - dodaje. Przykładem nowych regulacji jest np. pozbawienie przez holenderski rząd dopłat dla największego lotniska w kraju - Schipol w Amsterdamie.
Trzeba podkreślić, że w całej UE lotniska, pola golfowe, tereny zajęte przez kolej, firmy i instytucje, które nie wykorzystują ich w celach rolniczych, zajmują setki tysięcy hektarów. Ich wyłączenie z dopłat dałoby rzeczywiście spore oszczędności. Pieniądze te można by przeznaczyć na inne segmenty wsparcia rolnictwa lub zmniejszyć o wysokość tych dopłat budżet WPR, aby w części zadośćuczynić żądaniu bogatych krajów unijnych. Komisja Europejska zastrzega jednocześnie, że zasada "aktywnego rolnika" będzie musiała mieć pewne wyjątki, dotyczące choćby obiektów muzealnych. Niektóre z muzeów mają bowiem ziemię, która jest ich integralną częścią, i dopłaty służą w tym przypadku zachowaniu dziedzictwa kulturowego terenów wiejskich. Takie wyjątki będą jednak nieliczne.
8956735
1