Kto nie złoży dziś wniosku o płatności bezpośrednie w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, straci. Każdy dzień zwłoki oznacza uszczuplenie należnej kwoty o 1 procent.
Minął bezruch panujący w biurach powiatowych agencji. - Dziennie trafia do nas ponad 400 wniosków - mówi Stanisław Barłóg, zastępca dyrektora toruńskiego oddziału ARiMR. W porównaniu do ubiegłego tygodnia formularzy jest dwa razy więcej.
Liczby nie są wysokie, ale tylko dlatego, że prawie 89 procent rolników mających numer gospodarstwa formalności ma już za sobą. - Kujawsko-Pomorskie zajmuje trzecie miejsce w kraju pod względem złożonych wniosków. Wyprzedzają nas tylko Wielkopolska i Podlasie - cieszy się dyr. Barłóg.
Na to, że o dopłaty bezpośrednie upomni się 100 procent właścicieli agencyjnego identyfikatora, nie ma co liczyć. Wśród rolników, którzy zdobyli numer są i tacy, którzy nie mają hektara ziemi oraz ci, którzy wydzierżawili grunty.
Tylko nieliczni rezygnują z należnych im dotacji. Pracownikom ARiMR w Przemystce (powiat radziejowski) nie udało się przekonać właściciela 7 hektarów. - Powiedział, że nie chce dopłat - dziwi się kierownik biura Danuta Dąbrowska.
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa robiła co mogła, aby przekonać opornych. - Nie było takiego gospodarstwa, którego byśmy nie odwiedzili - Stanisław Barłóg informuje o akcji wśród rolników, którzy nie złożyli wniosku, mimo posiadanego numeru.
Pracownicy agencji i doradcy rolni musieli m.in. przypominać, że dopłaty nie są opodatkowane, że skorzystanie z dotacji nie wiąże się z pomniejszeniem lub odebraniem renty oraz emerytury.
Tymczasem już tylko dziś można ubiegać się o dopłaty w pełnej kwocie. Od jutra ARiMR rozpocznie "obcinanie" - za każdy dzień zwłoki odejmie po jednym procencie należnych dotacji. Ci, którzy złożą wniosek 25 lipca (termin ostateczny) stracą jedną czwartą dopłat.
Aby pomóc spóźnialskim agencja pracować będzie dziś do ostatniego petenta. Wypełniony formularz można też wysłać pocztą (liczy się data stempla).