Rolnicy jeszcze w sierpniu wykazywali tak wielkie zainteresowanie przechowywaniem zbóż we własnych gospodarstwach, że Agencja Rynku Rolnego o połowę obniżyła limity przydzielane wnioskodawcom. Teraz plantatorzy wycofują się z umów z agencją i czują się oszukani.
– Do 7 sierpnia musiałem zadeklarować, ile pszenicy chcę przechować do
października w swoim gospodarstwie, żeby otrzymać dopłatę – 120 złotych do tony
ziarna – mówi rolnik z Kujaw. – Wtedy byłem jeszcze w trakcie żniw.
Oszacowałem, że zbiorę 100 ton pszenicy, dostałem limit na przechowanie
niecałych 50 ton, a zebrałem 80 ton. Teraz słyszę w agencji, że nie podpiszą ze
mną umowy.
Inny rolnik po otrzymaniu informacji, że z 70
zadeklarowanych ton pszenicy może przechować tylko 35, sprzedał 30 ton. Też nie
ma szans na dopłatę do przechowywania.
Takie
zasady
W bydgoskim oddziale ARR tłumaczą, że każdy rolnik, który
zdecydował się na taką formę współpracy z agencją, podpisał oświadczenie, w
którym nie tylko wyszczególnił ilość zboża, które zamierza przechować, ale też
potwierdził, że zna zasady udzielania dopłat. A w punkcie 7a "zasad" wyraźnie
napisano, że producent zbóż jest zobowiązany do przedłożenia do 19 września
zaświadczenia z WIJHARS, potwierdzającego ilość, jakość i miejsce przechowywania
zboża. Musi to być zgodne z wcześniejszą deklaracją. – Nikt nam nie
przesłał "zasad" – skarżą się rolnicy "Pomorskiej". – Trzeba było
się zgłosić do agencji – mówi Adam Koc z bydgoskiego oddziału
ARR.
Rolnicy uważają, ze zostali oszukani przez agencję. Musieli
wpłacić kaucję (1500 zł), już zapłacili za jedną kontrolę inspektorów WIJHARS
(np. 500 zł), teraz zapłacą za drugą, a dopłat nie
dostaną.
Pisz wniosek
– Przecież rolnicy,
którzy już nie mają zadeklarowanej wcześniej pszenicy mogą skorzystać z punktu
10 "zasad" i napisać do nas wniosek, że nie są zadowoleni z przyznanego im
limitu, w związku z czym nie podpiszą z agencją umowy na przechowywanie
pszenicy – podpowiada Koc. – Wtedy musimy im zwrócić kaucję. Z takiej
możliwości skorzystało już kilkunastu gospodarzy z woj. kujawsko–pomorskiego.
Bydgoski oddział ARR niewykorzystane przez nich limity oddał centrali
agencji.
W tej sprawie w ARR interweniowała już Krajowa Rada
Izb Rolniczych oraz sejmowa Komisja Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Kierownictwo
agencji szuka teraz takich rozwiązań, które byłyby zgodne z postulatami
rolników.