Dostęp do dopalaczy jest w Polsce bardzo łatwy, a ich producenci wprowadzają do sprzedaży coraz to nowe środki odurzające o działaniu toksycznym i uzależniającym - przestrzegają naukowcy Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Zdaniem ekspertów Zakładu Farmakodynamiki UM w Łodzi, likwidacja sklepów z dopalaczami w 2010 r. nie zahamowała popularności tych środków. "W 2013 roku odnotowano w kraju ponad 700 zatruć dopalaczami. Tylko w pierwszym kwartale tego roku do szpitali trafiło z ich powodu 440 osób, czyli trzy razy więcej niż w analogicznym okresie ub. roku" - podkreślał na konferencji w Łodzi, poświęconej nowym substancjom psychoaktywnym, Jakub Wojcieszak z Zakładu Farmakodynamiki UM.
Farmakolodzy przestrzegają, że walka z nowymi substancjami psychoaktywnymi jest bardzo trudna. Wystarczy niewielka zmiana w strukturze związku chemicznego, którego obrót jest zakazany, aby uzyskać zupełnie nową substancję i już bez problemu wprowadzić ją na rynek. Producenci dopalaczy nieustannie opracowują nowe formuły.
Eksperci apelują, aby zwracać uwagę na mylące i niewłaściwe informacje, znajdujące się na opakowaniach dopalaczy. Często sprzedawane są one jako nawóz do roślin, odczynniki do badań naukowych, środki czyszczące, kadzidełka, sole do kąpieli.
Mieszanka roślinna typu spice, oferowana jako ziołowy odpowiednik marihuany, po poddaniu analizie okazuje się być zmielonym sianem nasyconym odurzającymi substancjami chemicznymi. Jak powiedział Wojcieszak, działa ona podobnie jak oryginalne ziele konopi, ale daje o wiele groźniejsze powikłania, np. zaburzenia intelektualne, napady paniki, przyspieszone tętno, paranoiczne halucynacje, drgawki, napady paniki.
Łódzcy farmakolodzy przestrzegają przed stosunkowo nowym na polskim rynku dopalaczem - fake hash (fałszywy haszysz). Ich zdaniem, to produkt bardzo toksyczny, jego składnikami bywały już: stare opony, pasta do butów, smoła, odchody zwierząt. Brakuje w nim natomiast podstawowego składnika prawdziwego haszyszu, czyli THC pochodzenia roślinnego.
"Zastępują go syntetyczne kanabinoidy. Dlatego jeden gram prawdziwego haszyszu kosztuje 40 zł, a gram fake hash - złotówkę. Po użyciu często pojawia się biegunka, zatrucie, objawy przypominające przeziębienie - mówi Wojcieszak.
Dr Dariusz Andrzejczak z Zakładu Farmakodynamiki UM w Łodzi przestrzega z kolei przed popularnymi wśród młodzieży środkami psychoaktywnymi - lekami dostępnymi bez recepty. Z przeprowadzonych w Polsce badań wynika, że aż 15 proc. uczniów przyjmowało takie leki "w celach niemedycznych".
Prof. Jolanta Zawilska z kolei przestrzega przed tzw. pigułką gwałtu. Jak mówi, już sama nazwa wprowadza w błąd, bo substancje powodujące niepamięć wsteczną, np. najczęściej używany przez przestępców kwas gamma-hydroksymasłowy(GHB), mają postać płynną. Przestępcy sięgają po niego chętnie, gdyż szybko jest metabolizowany do wody i dwutlenku węgla. We krwi można go wykryć w ciągu czterech godzin, w moczu - do 12. Zanim ofiara zorientuje się, że została wykorzystana i zgłosi się na policję, po związku nie ma śladu - mówi Zawilska.
8920789
1