Joanna i Wojciech Kaczyńscy ze wsi Mystki – Rzym pod Wysokiem Mazowieckiem zostali Mistrzami Podlaskiej Agroligi za rok 2003. Gospodarują na 132 hektarach, rocznie produkują pół miliona litrów mleka. O pierwszym miejscu przesądziła przede wszystkim wydajność produkcji – przyznają członkowie jury konkursowego.
Gospodarstwo państwa Kaczyńskich to przestronne, schludne obejście, trzy nowoczesne obory i pole, na którym rośnie kukurydza – pasza dla prawie 90 sztuk bydła. Co roku dokupujemy kawałek ziemi, żeby nasze bydło mogło odżywiać się pełnowartościową paszą – wyjaśnia Wojciech Kaczyński. W Agrolidze można wziąć udział tylko raz. Gospodarstwo Kaczyńskich zostało zgłoszone do konkursu przez Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Szepietowie.
Przyjechała do nas komisja z ODR-u i Izby Rolniczej i wytypowała nas jako jedynych rolników w powiecie – mówi Joanna Kaczyńska. – Cieszyliśmy się, bo samo uczestnictwo w Agrolidze jest dużym prestiżem. Spodziewali się wygranej? Nie do końca, choć nie ukrywam, że jesteśmy doceniani na wielu rolniczych konkursach – przyznaje Wojciech Kaczyński.
Zaczynali od 10 może 15 sztuk bydła. Wojciech Kaczyński odziedziczył po rodzicach duże gospodarstwo, specjalizujące się w produkcji mleka i mięsa. Nie było jednak nastawione na masową produkcję.
Żeby mieć jakieś efekty musieliśmy co chwilę coś ulepszać, inwestować spore pieniądze w rozwój gospodarstwa – dodaje Wojciech Kaczyński. Jak spore, można się tylko domyślać. Wystarczy dodać, że niedawno wybudowali oborę i kupili maszyny do uprawy za kilkaset tysięcy złotych. Wydatek ogromny, ale dochód ze sprzedaży mleka w gospodarstwie Kaczyńskich przekracza rocznie 100 tysięcy złotych. W związku z tym nie możemy się starać o dofinansowanie z Sapardu, bo jesteśmy za dużymi producentami – śmieje się pan Wojciech.
Janina Włostowska z ODR-u w Szepietowie, sekretarz komisji konkursowej na Agrolidze, chwali Kaczyńskich głównie za aktywność i chęć udowodnienia, że polski rolnik wcale nie musi być biedny i pokrzywdzony, wystarczy tylko mieć trochę ambicji.
Na naszej komisji bardzo duże wrażenie zrobił sam wygląd gospodarstwa, wszystko jest takie czyste i uporządkowane, od razu widać, że tu mieszka prawdziwy gospodarz – mówi Janina Włostowska. Teraz Kaczyńskich czeka kolejna praca. Muszą dostosować gospodarstwo do norm unijnych.