Proszek do prania ma w naszym i niemieckim sklepie taką samą nazwę, ale niekoniecznie ten sam skład. To samo piwo może inaczej smakować, papierosy mieć gorszy aromat. Wyższość zagranicznych produktów nad polskimi głoszą przede wszystkim panie - pisze "Gazeta Lubuska". - Kupuję proszki w Niemczech, bo zdecydowanie lepiej piorą niż nasze - mówi mieszkanka podzielonogórskiej miejscowości. - Nawet jeśli tak samo się nazywają.
W jednym z lubuskich urzędów pracownice zawsze proszą kierowców wyjeżdżających za granicę o kupno proszku do prania, kawy, słodyczy, oliwy, sosów do potraw... Wszystkie te produkty można kupić w Polsce, ale zdaniem konsumentów, tu są gorsze.
Różnice w towarach zaczynają też obserwować inspektorzy handlowi. - Nie zajmujemy się tym, ale mamy sygnały na ten temat - mówi rzecznik Głównego Inspektora Inspekcji Handlowej Bogdan Pietrzak. Do proszków w Polsce dodaje się mniej substancji polepszających pranie. Nasze papierosy produkowane są z polskiego tytoniu, a piwo z wykorzystaniem polskiej wody.
- Produkty mogą być inne, ale to nie znaczy, że gorsze czy też, że nie spełniają norm - mówi B. Pietrzak.
Szefowa Stowarzyszenia Konsumentów Polskich Grażyna Rokicka mówi, że jeśli firmy stosują podwójne standardy dla Polski i bardziej bogatych sąsiadów, można nazwać to "chamstwem". Ale dowodów na to nie ma. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów dwa lata temu wspólnie ze znaną niemiecką fundacją Warentest porównywali jedynie polskie i niemieckie oleje rzepakowe. Test wypadł na niekorzyść polskich produktów.