W Krajowej Spółce Cukrowej (KSC) pracuje obecnie 12 z 27 cukrowni, restrukturyzacja spółki nadal jest konieczna, by mogła ona konkurować na unijnym rynku - powiedział podczas posiedzenia senackiej komisji rolnictwa i ochrony środowiska prezes KSC Krzysztof Kowa.
Kowa zaznaczył, że spółka od początku istnienia - od 2002 r. - musiała przeprowadzać zmiany organizacyjne, strukturalne i techniczne. Prezes przypomniał, że w skład KSC weszło 27 cukrowni, część z nich nie miała płynności finansowej, a zadłużenie spółki wynosiło 200 mln zł.
Szef spółki podkreślił, że obecnie KSC jest w dobrej kondycji finansowej. Przychody za ostatni rok (rok kończy się 30 września) osiągnęła 2 mld zł przychodów netto, zaś zysk netto sięgnął 32 mln zł. Tak dobre wyniki KSC zawdzięcza głównie sprzedaży cukru.
Działania restrukturyzacyjne polegają przede wszystkim na koncentracji produkcji. W ostatnim sezonie pracowało tylko 12 cukrowni, resztę cukrowni zamknięto. W niektórych uruchomiono produkcję zastępczą. Jak zaznaczył wiceprezes KSC Jarosław Poniatowski, np. cukrownie Żnin i Mała Wieś przygotowywane są do produkcji biopaliw, w cukrowni Janikowo produkowany będzie papier do opakowań na cukierki i folia termokurczliwa, cukrownia Tuczno zostanie sprzedana, a w cukrowni Lublin będą wytwarzane karmelki.
"Cała koncentracja odbyła się z zachowaniem praw pracowniczych" - powiedział Kowa. Wiele załóg cukrowni skorzystało z programu dobrowolnych odejść otrzymując rekompensaty finansowe. Obecnie KSC zatrudnia na stałe 3900 osób. Na początku restrukturyzacji w spółce pracowało 5,5 tys. ludzi.
Jak zaznaczył Kowa 2006 r. był dla spółki trudny, gdyż musiała ona wyłączyć z produkcji 5 kolejnych cukrowni. Taka restrukturyzacja była potrzebna zwłaszcza w kontekście unijnej reformy rynku cukru. Okazało się bowiem, że w okresie roku od wprowadzenia reformy udało się ograniczyć produkcję cukru o 1,5 mln ton w całej UE, podczas, gdy rozłożona na cztery lata reforma zakłada ograniczenie produkcji o 6 mln ton, co ma zagwarantować równowagę na europejskim rynku cukru i zapewni jego konkurencyjność na światowych rynkach.
Branża cukrownicza z oporami realizuje reformę, mimo hojnych zachęt z budżetu UE - za dobrowolną rezygnację z tony produkcji, UE wypłaca rekompensatę w wysokości 730 euro. Na likwidację produkcji cukru nie zdecydował się ani jeden z 5 istniejących w Polsce koncernów cukrowych. Natomiast całkowicie z produkcji cukru zrezygnowała Irlandia, gdzie zamknięto dwie cukrownie.
Prezes zaznaczył, że KSC zamierza nabyć dodatkowy limit produkcji cukru - 38 tys. ton, co oznacza możliwość wyprodukowania 270 tys. ton buraków cukrowych. Limit ten będzie rozdzielony na plantatorów. Za każdą przydzieloną tonę buraków rolnik będzie musiał zapłacić 80 zł. Spłaty tych kwot zostaną rozłożone na raty. Kowa zauważył, że plantatorzy partycypują w kosztach zaledwie w 20 proc. KSC za tonę cukru będzie musiała zapłacić 730 euro.
Szef spółki uchylił się od odpowiedzi ile cukrowni zostanie w tym roku zamknięte. "Chcę powiedzieć, że ten rok będzie zdecydowanie mniej burzliwy niż 2006 i poprzednie" - dodał. Według niego docelowo powinno w spółce pracować 10 cukrowni, ale czy tak się stanie zależeć będzie od przebiegu unijnej reformy rynku cukru. W razie zbyt małej redukcji produkcji cukru w UE, Komisja Europejska sama narzuci limity produkcji.