Każdy dodatkowy dzień wolny od pracy to teoretycznie około 5-ciu miliardów złotych strat dla gospodarki. W praktyce jednak straty te są mniejsze. Przede wszystkim nie wszystkie zakłady przerywają pracę, a w tych, które to robią, wykorzystuje się czasami wolne dni na przeprowadzenie przeglądów i kontroli. Pozwala to na zwiększenie produkcji po weekendzie.
W wolne dni pracują jednak przede wszystkim wszelkiego rodzaju firmy usługowe, głównie gastronomiczne i turystyczne. Bardzo duże zyski notują hotele, biura przewodnickie czy wypożyczalnie sprzętu sportowego. Niektórzy ekonomiści twierdzą, że wysokie obroty w sektorze usług rekompensują w tych dniach spadek produkcji w przemyśle. A poza tym, jak podkreśla gazeta, po długim weekendzie ludzie są wypoczęci i pełni energii, a przez to bardziej wydajni. Nie wiadomo więc, czy wolne dni rzeczywiście oznaczają tylko straty.