Zmienił się właściciel, problemy zostały. Mowa o zakładach mięsnych Bartek z Sierakowa w Wielkopolsce. Kilkudziesięciu rolników, którzy ponad roku temu sprzedali tam świnie do dziś nie doczekało się za nie pieniędzy. I to nie małych, bo chodzi o milion złotych.
O swoje walczy niemal 30 rolników. To ci, którzy nie zgodzili się na umorzenie połowy długów. Ci, którzy poszli na taką ugodę pieniądze dostali. W sumie zakład był winien dostawcom trzy miliony, do spłacenia została jedna trzecia.
Jan Walorczyk, rolnik z Kwilcza - „Zakład jest mi winien w tej chwili sześć i pół tysiąc złotych i już minął rok. A wiadomo koniunktura i cena na świnie jest w tym roku bardzo niska i wiadomo, że każdy pieniądz by się przydał.”
Ale pieniędzy ciągle nie ma, sprawa trafiła do sądu. Rolnicy są zdesperowani.
Tomasz Pucek, rolnik z Grobii – „Uzyskaliśmy klauzulę wykonalności, jesteśmy wpisani na hipotekach, pisaliśmy do komornika.”
Włodzimierz Szychowiak, rolnik z Jabłonowa – „Będziemy pisać zażalenie na komornika, że są pieniądze i nie potrafi ich ściągnąć.”
Komornik tłumaczy, że to nie opieszałość, ale procedury. I uspokaja.
Rafał Nowak, komornik z Międzychodu – „Te pieniądze, które w tym momencie są uzyskane ze sprzedaży ruchomości wystarczą na pokrycie na początek na około może 20 procent należności zasądzonych dla rolników i wszystkich wierzycieli, którzy występują w tych sprawach.”
Kiedy reszta pieniędzy - nie wiadomo. Jakie plany ma nowy właściciel zakładów mięsnych - nie udało się nam dowiedzieć. Włosi odmawiają komentarza. Kłopoty Bartka zaczęły się w 2005 roku, kiedy po wprowadzeniu embarga zakład stracił rynek zbytu w Rosji. Właścicielowi nie udało się uporać z wielomilionowymi kredytami.
6501025
1