Ostatnie ulewy wcale nie muszą oznaczać klęski w rolnictwie ani wzrostu cen żywności - informuje "Gazeta Wyborcza". Na pewno nieco drożej zapłacimy za owoce i warzywa, być może za mleko.
Ulewy podzieliły polskie rolnictwo na pół - a linia biegnie z południowego zachodu na północny wschód. Źle albo bardzo źle jest w woj. dolnośląskim, na Opolszczyźnie, w Małopolsce, Świętokrzyskiem, na płd. Mazowszu, Podlasiu, Lubelszczyźnie i Zamojszczyźnie, a lokalnie nawet katastrofalnie.
Im dalej na północ i zachód kraju, tym sytuacja na polach jest lepsza. Tam rolnicy nie mają powodów do narzekania.