Unijna strategia wzrostu gospodarczego nie może paść ofiarą kryzysu finansowego - podkreśla Francesca Balzani, włoska deputowana odpowiedzialna za projekt budżetu na 2012 r. (Sojusz Socjalistów i Demokratów). Komisja Budżetowa PE dodała 30 mln euro na działania związane ze wzrostem i proponuje oszczędności w wydatkach na administrację i politykę zagraniczną.
Eurodeputowani są też przeciwko oszczędnościom zaproponowanym przez Radę w polityce spójności. PE proponuje również dodatkowe 250 mln euro dla producentów owoców i warzyw. To pozwoli uniknąć kryzysów podobnych do tego wywołanego w ubiegłym roku przez bakterię E.coli. Posłowie dodali też 100 mln euro więcej na pomoc dla Autonomii Palestyńskiej i 25 mln na Frontex, unijną agencje ochrony granic zewnętrznych.
Procedura przyjęcia unijnego budżetu jest dość długa i żmudna. Najpierw Komisja Europejska proponuje swój projekt. W tym roku KE przedstawiła go w kwietniu i zaproponowała by zobowiązania budżetu wyniosły 147,4 mld euro (132,7 mld euro w płatnościach). To stanowi 1,12 proc. unijnego PKB.
Komisarz ds. budżetu Janusz Lewandowski opisał projekt jako próbę równowagi pomiędzy koniecznością oszczędzania, a potrzebą pobudzania gospodarki.
W czerwcu posłowie przyjęli stanowisko PE, które służy jako mandat do negocjacji z Radą. Bronią wzrostu wydatków budżetowych o 4,9 proc. w stosunku do 2011 r. Według nich jest on niezbędny do zwiększenia wzrostu gospodarczego.
25 lipca swoje stanowisko przyjęła Rada, której pracom w tym półroczu przewodniczy Polska. Państwa nie chcą większej niż 2,02 proc. podwyżki wydatków. Tłumacza to potrzebą oszczędności.
Negocjacje PE z Rada rozpoczęły się 11 lipca. Po tym jak Komisja Budżetowa PE przyjęła stanowisko, będzie ono głosowane na sesji plenarnej 26 października. Potem w listopadzie Rada i Parlament będą miały 21 dni na znalezienie porozumienia. Jeśli to się uda, to budżet będzie mógł być przyjęty już w końcu listopada.