"Głos Szczeciński": TP SA każe płacić za rozmowy, które miały być darmowe. Najnowsza usługa tej firmy, która w zamian za wyższy abonament miała pozwolić na darmowe rozmowy w weekendy, to w dużej mierze fikcja.
Klienci TP SA i tak muszą płacić za część wykonanych połączeń. Dowiadują się jednak o tym dopiero wtedy, gdy otrzymują horendalnie wysoki rachunek - podaje dziennik.
Od grudnia do abonentów TP SA docierają wraz z rachunkami ulotki reklamowe zachęcające do skorzystania z nowej usługi: darmowych rozmów w weekendy. Trzeba jedynie pogodzić się z wyższym abonamentem - 85 złotych miesięcznie - informuje "Głos Szczeciński".
Na taką usługę zdecydowała się pani Monika ze Szczecina, która ma bliskich w Pile. Korzystając z ulotki dostarczonej przez TP SA zamówiła "darmowe weekendy" i po upewnieniu się, że usługa została aktywowana zaczęła bez żadnych zahamowań rozmawiać w weekendy z mamą. Szok nastąpił, gdy nasza Czytelniczka otrzymała rachunek. Sięgał prawie 300 złotych. Okazało się, że mama pani Moniki nie jest abonentką TP SA, ale konkurencyjnej Netii. To zaś oznacza, według wyjaśnień konsultantki "Błękitnej linii", że o darmowych rozmowach w tym przypadku nie ma mowy - pisze gazeta.
Zastrzeżenie, że usługa działa jedynie wtedy, gdy rozmawia abonent TP SA z abonentem TP SA jest jedynie na stronach internetowych Telekomunikacji.
I to na dodatek ukryta przy pomocy odnośnika, który łatwo przegapić.
Odpowiedni paragraf jest też w długiej umowie, którą po zdecydowaniu się na
zmianę taryfy dostaje abonent - podaje "Głos
Szczeciński".