Przyjmiemy kontrole rosyjskich weterynarzy, ale tylko wtedy jeżeli taką decyzję podejmie Komisja Europejska – zapowiada rząd. Jednocześnie krytykujemy Moskwę za kolejny przypadek podważanie jakości polskiej żywności oraz wiarygodności naszych eksporterów.
Kolejny etap polsko-rosyjskiego konfliktu handlowego dotyczy listów jakie obie strony wysyłają do siebie nawzajem. Rosyjska Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego wyraziła właśnie zaniepokojenie, że Warszawa nie odpowiedziała na jej propozycje kontroli w polskich zakładach zainteresowanych eksportem na Wschód. Jednocześnie Rosjanie stwierdzili, że "Jakość produktów spożywczych eksportowanych z Polski pozostawia wiele do życzenia".
Wojciech Mojzesowicz – minister rolnictwa: - Jak piszą, że chcą przyjechać, skontrolować, ale na końcu nie znając sprawy piszą, że wszystko w Polsce jest zł to ta kontrola nie ma sensu, chociaż na nią też się godzimy jak Unia Europejska podejmie taką decyzję.
Rosjanie zaproponowali, aby kontrole w Polsce rozpoczęły się po 21 października. Jesteśmy gotowi je przyjąć, ale ponieważ negocjacje w sprawie zniesienia embarga prowadzi Bruksela czekamy na jej reakcję. Polscy przedsiębiorcy zachęcają rząd do dalszych rokowań.
Leszek Kawski – KRD – Nie wiem jak to rozwiązać, ale myślę, że rozmowy, rozmowy, kompromisy, nie ma innego wyjścia bo dla Polski jest to bardzo ważny rynek.
Rosja wprowadziła zakaz importu mięsa i produktów pochodzenia roślinnego z Polski w listopadzie 2005 roku. Moskwa zarzuciła nam wtedy fałszowanie certyfikatów weterynaryjnych i fitosanitarnych. Uchybienia usunięto, ale embargo nie zostało cofnięte.