Niektórych mieszkańców Radomia już dotknęły podwyżki czynszów. W skrajnych przypadkach przekraczają one 120 procent. Większość właścicieli zapowiada jednak umiarkowane podnoszenie opłat, mając na uwadze trudną sytuację materialną rodzin.
Uchwalenie w grudniu ub.r. ustawy, która reguluje sprawy podwyżek czynszów w kamienicach kwaterunkowych, przestraszyło znaczną część lokatorów. Spodziewali się oni znacznego wzrostu opłat i w niektórych przypadkach to się potwierdziło. Kilku właścicieli kamienic w centrum Radomia wprowadziło nawet ponad 100-procentowe podwyżki, czasami przekraczające 120 proc. dotychczasowych opłat - dodaje dziennik.
Dlaczego aż tak dużo? "Wyjaśniono mi, że do tej pory płaciłem miesięcznie za metr mieszkania tylko 3 złote, czyli mniej niż 50 procent tzw. wskaźnika odtworzeniowego – mówi pan Bolesław, emeryt. Rzeczywiście, w Radomiu ten wskaźnik wynosi prawie 6,40 zł. Jeśli czynsz jest niższy od tej wartości, to właściciel kamienicy może podnieść opłatę do tej wysokości. Bez względu na to, ile do tej pory wynosił czynsz. Dlatego pan Bolesław zamiast 120 zł będzie teraz płacił ponad 250 zł za swój lokal.
Wiemy, jaka jest sytuacja finansowa rodzin, wiele osób nie ma pracy, albo zarabia bardzo mało – tłumaczy Lidia Rybińska, współwłaścicielka jednej z kamienic. Lepiej, żeby wszyscy płacili niskie czynsze. Jak będą za wysokie, to opłaty będzie regulować mniejszość lokatorów i nic na tym nie zyskamy. Będziemy za to mieli kłopot z zadłużonymi lokatorami, których nawet nie będzie gdzie eksmitować, bo miasto nie ma lokali socjalnych – dodaje gazecie Rybińska.
Dużych podwyżek nie powinni się też obawiać lokatorzy nieruchomości komunalnych. Prezydent Radomia, żeby wprowadzić podwyżki, musi uzyskać zgodę radnych. W tym roku na pewno projekt uchwały w tej sprawie będzie skierowany do Rady Miejskiej, ale zapewne z propozycją podniesienia czynszu o kilka procent - informuje "Nasz Dziennik".