Aż o 70 proc. spadła w III RP liczba powołań do zakonów żeńskich. To efekt nie tylko zmian kulturowych - informuje "Rzeczpospolita". Od 1990 roku liczba zakonnic w zgromadzeniach tzw. czynnych zmniejszyła się w Polsce z niemal 24 tys. do 19,6 tys. Starsze zakonnice umierają, a młodych kandydatek brakuje. 20 lat temu było niemal 1200 nowicjuszek, czyli kobiet, które w różnych zgromadzeniach rozpoczynały szkołę życia zakonnego. W 2010 r. było ich 355. Podobny spadek widać wśród postulantek, które są we wstępnym okresie życia zakonnego (prenowicjat).
"Spadek może budzić przerażenie" - przyznaje matka Jolanta Olech, urszulanka, sekretarka generalna Konferencji Przełożonych Wyższych Żeńskich Zgromadzeń Zakonnych w Polsce. Mniejszy spadek liczby zakonnic jest w zakonach klauzurowych. W 2011 roku było ich (1311), zaledwie o kilkadziesiąt mniej niż 20 lat temu (1345), ale w tym czasie o około 50 proc. zmniejszyła się liczba nowicjuszek i o 60 proc. postulantek.
"Współczesną kultura nie zachęca do tego, aby poświęcać życie innemu celowi niż realizacji własnych planów i ambicji. Aby - poprzez Kościół - poświęcić życie Bogu i innym ludziom" - zauważa matka Jolanta Olech. Matka Weronika Sowulewska, przewodnicząca Konferencji Przełożonych Żeńskich Klasztorów Kontemplacyjnych, zwraca uwagę na głęboki niż demograficzny i na to, że jedynacy, stając przed wyborem "opieka nad rodzicami czy zakon", wybierają to pierwsze.
Anna jest jedną z około 60 zakonnic po ślubach wieczystych, które rocznie opuszczają zgromadzenia zakonne (w 2011 roku - 55). W jej przekonaniu istnieje kryzys życia konsekrowanego, którego reguły nie przystają do współczesnej mentalności kobiet. "W żeńskich zakonach wszystko jest obwarowane zakazami i nakazami. Brakuje zaufania, że jako dorosła kobieta odpowiadam za siebie i kontakt z Bogiem. Nie ma dialogu i miejsca na samodzielność myślenia" - mówi była zakonnica.